Komitet Zgromadzenia Ogólnego ONZ miażdżącą większością głosów przyjął rezolucję, z której wynika, że nie wierzy w zapewnienia Izraela o nieposiadaniu przez ten kraj broni jądrowej. Ciekawe, czy Tel Awiw ogłosi, że doszło do antysemickiego postępowania Organizacji.
A to się porobiło. Powołując się na Jerulasem Post, portal Tysol podał, że w piątek 28 października, Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych przegłosowało (i to przytłaczającą większością głosów) rezolucję, w której zobowiązało Izrael do pozbycia się broni jądrowej. Rzecz w tym, że Izrael od lat konsekwentnie zaprzecza posiadaniu tego rodzaju broni. Podobnie, jak zaprzecza posiadaniu broni biologicznej i chemicznej, chociaż chyba nikt nie traktował tych zapewnień poważnie. Różnica jest taka, że do tej pory ONZ nigdy w podobny sposób nie zaprzeczyło żydowskim oświadczeniom.
Projekt rezolucji zgłosiła Autonomia Palestyńska oraz 19 innych państw, w tym m.in. Jordania, Maroko i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Rezolucję w sprawie „ryzyka rozprzestrzeniania broni jądrowej na Bliskim Wschodzie” poparły 152 państwa. Sprzeciwiły się jej: Kanada, Izrael, Mikronezja, Palau i Stany Zjednoczone. Od głosu wstrzymało się 24 kraje, wśród nich Polska.
Rezolucja zakłada, że Izrael musi pozbyć się całej swojej broni atomowej i oddać swoje obiekty jądrowe pod nadzór Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Wezwała też ten kraj „do przystąpienia do Układu bez dalszej zwłoki, nie rozwijania, nie produkowania, nie testowania ani nie nabywania w inny sposób broni jądrowej, do wyrzeczenia się posiadania broni jądrowej oraz do objęcia wszystkich swoich obiektów jądrowych pełnym zakresem zabezpieczeń Agencji, jako ważnego środka budowy zaufania wśród wszystkich państw regionu oraz jako kroku w kierunku wzmocnienia pokoju i bezpieczeństwa”. Co ciekawe, i co pewnie rozjuszyło zarówno Izrael, jak i USA, rezolucja nie wspomniała ani słowem o Iranie, który rozwija program broni jądrowej, czemu gwałtownie sprzeciwia się Izrael. Przyjęcie rezolucji oznacza, że aż 152 kraje oficjalnie uznały, że Izrael kłamie w kwestii nieposiadania broni jądrowej i głośno dały to do zrozumienia. Szkoda, że Polska jak to często miało miejsce wcześniej, stchórzyła przed Tel Awiwem. Naprawdę nie stać nas nawet na tak prosty gest?
Co ciekawe, w tym samym dniu Komitet Zgromadzenia Ogólnego ONZ 170 głosami (w tym Iranu) przyjął wezwanie do utworzenia na Bliskim Wschodzie strefy wolnej od broni jądrowej. Jedynym krajem, który głosował na „nie” był właśnie Izrael. Jeśli, jak twierdzi, nie posiada broni jądrowej, to dlaczego nie chciał poprzeć wezwania? W końcu zmierza do tego, na czym formalnie Tel Awiwowi zależy – na zatrzymaniu programu jądrowego Iranu. Widocznie Izrael wciąż wyznaje zasadę „co wolno wojewodzie…”. Tym razem od głosu wstrzymały: Stany Zjednoczone, Kamerun, Komory i Tanzania.
Trzeba przyznać, że przyjęcie obu rezolucji jest dość zaskakujące, bo ONZ do tej pory wykazywało się wobec Izraela totalną niemocą i nie reagowało na jawne łamanie praw człowieka przez ten kraj. Teraz pozostaje tylko poczekać, aż Tel Awiw wspólnie z Waszyngtonem i Ottawą ogłoszą, że rezolucja ma antysemicki charakter i jako taka jest niewiążąca.
ONZ powinien zająć się tajnymi amerykańskimi laboratoriami na Ukrainie . Jest ich tam kilkanaście. Najwięcej ich jest w krajach azjatyckich i afrykańskich.