Aresztowanie posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika to pokłosie afery gruntowej, afery, która zniszczyła Samoobronę. I koalicję PiS – Samoobrona, w wyniku czego doszło do przedterminowych wyborów. Te PiS przegrał, na 8 lat oddając władzę Tuskowi. Zaś osobą zapomnianą w całej tej sprawie był Andrzej Lepper.
W związku z tą aferą 31 sierpnia 2010 prokurator Prokuratury Okręgowej w Warszawie przedstawił Andrzejowi Lepperowi zarzuty składania fałszywych zeznań w sprawie przecieku z afery gruntowej. W październiku 2010 akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Rejonowego w Koszalinie. Proces w tej sprawie nie mógł się rozpocząć ze względu na niestawiennictwo Andrzeja Leppera na rozprawach, w wyniku czego w marcu 2011 sąd nakazał jego zatrzymanie i doprowadzenie siłą. Został on następnie umorzony ze względu na śmierć oskarżonego 5 sierpnia 2011. Andrzej Lepper popełnił samobójstwo w piątek po południu. Sekcję zwłok ówczesnym zwyczajem przełożono na poniedziałek. Jej ustalenia były łatwe do przewidzenia – poinformowano, że do jego śmierci doszło „bez udziału osób trzecich”, a śledztwo bardzo szybko zamknięto. Społeczeństwo miało uwierzyć i przestać się interesować.
Talibowie i inne sekrety
Za życia Andrzej Lepper musiał się mierzyć z hejtem, jaki nie spotkał nawet braci Kaczyńskich. Był po prostu „spoza towarzystwa”. Wola wyborców sprawiła, że ku szokowi establishmentu do polityki w skali kraju wszedł Andrzej Lepper, człowiek znikąd. Ich chociaż bardzo się starał, od początku był hejtowany. Ileż było rechotu z „talibów w Klewkach”. Okazało się, że to Andrzej Lepper mówił prawdę, a kłamali obecny europoseł Leszek Miller i ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski. Nikt nigdy Leppera za ten rechot nie przeprosił. Nie przeprosił za dziesiątki innych przypadków, kiedy „rąbał prawdę prosto w oczy”, za co establishment go nienawidził i jawnie nim pogardzał, a tzw. prości ludzie uwielbiali. Stąd nie brakuje głosów, że Lepper stanowił zagrożenie dla politycznej równowagi, więc kiedy pojawiło się ryzyko, że Samoobrona na dobre zagości w Parlamencie, trzeba go było zniszczyć. Samoobronę też zniszczono, a po śmierci Leppera powszechne były głosy, że wiedział znacznie więcej niż mówił.
Seryjny samobójca
Rok 2011 był to czas, kiedy po Polsce grasował tzw. „seryjny samobójca”. Działał zawsze wg tego samego schematu – osoba, która miała wiedzę na temat tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r., umierała w tajemniczych okolicznościach. Schodził taki ktoś po ogórki do piwnicy albo do garażu (patrz śp. gen. Petelicki) i bach! – popełniał samobójstwo. Albo wieszał się hotelowej łazience będąc na wyciecze na drugim końcu świata, albo ginął jak w „Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną”, zawsze w takim czasie, żeby prokuratura do sekcji zwłok mogła przystąpić co najmniej dwie doby po stwierdzeniu zgonu. Tak też zginął Andrzej Lepper – w letni, piątkowy wieczór, więc obowiązkową sekcję zwłok odłożono do poniedziałku. Potem było już jak zwykle, a wątpiący w „ustalenia prokuratury” zostali albo zignorowani, albo nazwani jakimiś „szurami” czy kimś takim i wyśmiani jak Lepper za talibów.
To nie było samobójstwo
Dziesięć lat po śmierci przewodniczącego Samoobrony, co do tego, że nie była ona samobójstwem, mówiła przyjaciółka rodziny Lepperów (też zdyskredytowana całkowicie) Danuta Hojarska. Zniknęła z polityki, kiedy Samoobrona została z niej usunięta. Wspominając w rozmowie z jednym z tabloidów Leppera powiedziała, że absolutnie nie wierzy w „samobójstwo” byłego wicepremiera. – Nie mógłby tego zrobić i jestem pewna, że tego nie zrobił. Pamiętam ten dzień i wiele dziwnych zdarzeń, które miały miejsce. To jest dziwne, że był wicepremierem, a sekcję zwłok robili dopiero po weekendzie, w poniedziałek. Przecież teraz, jak jest wypadek w sobotę czy niedzielę, to ściągają natychmiast prokuratora! Sądzę, że prawda wyjdzie w końcu na jaw. Ja już nie doczekam, ale moje wnuki doczekają wyjaśnienia śmierci Andrzeja Leppera. – powiedziała. Podobnego zdania jest dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński, który śmierci polityka Samoobrony poświęcił książkę „Niebezpieczne związki Andrzeja Leppera. Kto naprawdę go zabił?”. Zdaniem Sumlińskiego Andrzej Lepper został zamordowany, bo za dużo wiedział o gazowym przekręcie stulecia, czyli okolicznościach podpisania przez Waldemara Pawlaka kontraktu na zakup gazu od Rosji, dzięki czemu przepłacaliśmy za rosyjski gaz. I o działaniach jeszcze wcześniejszego premiera – Leszka Millera. – Wiedział o działaniach dwóch premierów: Pawlaka i Millera. Miał świadomość, że jest to wiedza, która albo go wyniesie na szczyt polityki, albo zakopie go pod ziemią – mówił Sumliński. Podobno Andrzej Lepper był gotów tę wiedzę ujawnić. I dlatego został uciszony na zawsze, a sprawa nie została wyjaśniona. Nawet po wygranych wyborach PiS obiecując rozliczenia ale „żadnej zemsty” nie chciał jej wyjaśnić.
Cisza
Gazowy kontrakt odszedł w zapomnienie, chociaż równie dobrze mógł być już wtedy przygotowaniem do obecnego uzależniania Polski od Rosji i Niemiec realizowanemu dziś dzięki projektowi Nord Stream i Zielonemu Ładowi. Pytania, czy Lepper poznał prawdę o prowokacji w ramach “afery gruntowej”, w ogóle nie padają, nawet po stronie ugrupowania, które właśnie wsadziło do więzienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
To aresztowanie ponownie zwróciło uwagę na Andrzeja Leppera. Jego syn Tomasz, komentując całą sprawę podtrzymał stanowisko rodziny – zmarły wicepremier był niewinny i miał zostać skrzywdzony wskutek działań Wąsika i Kamińskiego. – Chciałbym, żeby przywrócili tacie dobre imię, żeby przyznali się do tego, że mój tato był czysty. Tata był bardzo uczciwy, on nigdy od nikogo nic nie wziął i wszyscy ci ludzie zamieszani w tę aferę powinni przeprosić i publicznie przywrócić tacie dobre imię — skomentował Tomasz Lepper.
Po śmierci Andrzeja Leppera w internecie krążył rysunek: po jednej stronie ścianki działowej „typków” zakłada pętlę na szyję jakiegoś nieszczęśnika. Trzeci siedzi za ścianą i pali papierosa. Nad wieszanym umieszczono podpis: osoba pierwsza, wieszający są podpisani: osoba druga i osoba czwarta, palący – osoba trzecia, a całość: – typowe samobójstwo bez udziału osób trzecich. Wydaje się, że właśnie w ten sposób odszedł z tego świata Andrzej Lepper. I z jakiegoś powodu ta wersja jest wygodna dla wszystkich ugrupowań.