Autobus miejski runął do Dniepru, przejeżdżając przez most Patona w Kijowie. Zginęło od 37 do 54 pasażerów. Katastrofa wydarzyła się w 1967 r. ale podobnie jak w Warszawie do wypadku przyczynił się kierowca pojazdu.
53 lata temu w Kijowie doszło do największej katastrofy samochodowej w Europie. KGB wprowadziło natychmiast ostrą cenzurę, nakazując rodzinom ofiar i ratownikom milczenie pod groźbą represji. Nieprzypadkowo, tego samego dnia bowiem w katastrofie statku „Sojuz-1” zginął kosmonauta Władimir Komarow.
25 kwietnia 1967 r. fabrycznie nowy autobus ŁAZ przedsiębiorstwa transportu miejskiego wyruszył w kolejny kurs z zajezdni „Browary”. Było popołudnie, a więc zbliżał się czas komunikacyjnego szczytu.
Dokładnie o godz. 15.20 autobus z kompletem pasażerów wjechał na most im. Akademika Patona. Przeprawa ma ponad 1,5 km, a więc przekracza długość Prospektu Chreszczatyk, czyli reprezentacyjnej ulicy stolicy Kijowa (1,2 km).
Tymczasem kierowca autobusu po wjeździe na most zaczął się zachowywać jak na autostradzie. Przekroczył dozwoloną prędkość, a przede wszystkim wyprzedzał inne pojazdy, czego zabraniały miejskie przepisy drogowe.
Wyścig rozpędzonego autobusu trwał do chwili, gdy mijając ciężarówkę-chłodnię kierowca zawadził o przedni zderzak tramwaju, który poruszał się w tym samym kierunku torowiskiem przebiegającym środkiem mostu.
Na skutek zderzenia z tramwajem kierowca stracił panowanie nad autobusem, który odbił się od pojazdu szynowego, zjechał na przeciwny pas ruchu i przebijając bariery mostu, runął wprost do Dniepru.
Pasażerowie nie mieli szans przeżycia. Po pierwsze, autobus spadł z wysokości 20 metrów. Po drugie był pełen ludzi, a nurt Dniepru na środku rzeki jest niezwykle silny. Maszyna poszła pod wodę dosłownie w kilka sekund.
Z pojazdu nabitego ludźmi cudem uratowało się pięć osób. Zginęło według różnych danych, od 37 do 54 osób. Są jednak informacje mówiące nawet o 67 zabitych.
Ukraiński komitet partii komunistycznej natychmiast wprowadził cenzurę informacji o tragedii. KGB utajniło raport na temat przyczyn i liczby ofiar katastrofy. Policja polityczna zmusiła rodziny pasażerów, świadków zdarzenia i ratowników służb medycznych do podpisania oświadczeń o zachowaniu incydentu w tajemnicy pod groźbą represji.