Czarnoskóra mieszkanka Nowego Jorku zniszczyła hasło BLM, wywołując oburzenie aktywistów, liberalnych mediów i demokratycznych władz miasta. Lewica apeluje do policji o ochronę graffiti.
– Afroamerykanka oblała farbą ogromny napis Black Lives Matter, który znajduje się pod Trump Tower – poinformował departament nowojorskiej policji. Zgodnie z komunikatem burmistrza, siły porządkowe zatrzymały dwie afroamerykańskie kobiety w momencie, gdy wylewały czarną farbę, dewastując ogromne hasło BLM namalowane na jezdni u stóp wieżowca Trump Tower.
Do sieci trafiło nagranie zatrzymania Afroamerykanki. Na kadrach widać, że kobieta do ostatniej chwili próbuje, jak najbardziej uszkodzić żółty napis Black Lives Matter. Jak głosi policyjny raport z miejsca zdarzenia: „podczas zatrzymania jeden z interweniujących funkcjonariuszy doznał urazu ręki”.
Nie był to jednak skutek czynnego oporu zatrzymywanej. Policjant poślizgnął się na rozlanej farbie i nieszczęśliwie upadł na jezdnię.
W związku z wydarzeniem demokratyczny burmistrz Nowego Jorku wystąpił ze specjalnym oświadczeniem. Bill de Blasio podkreślił, że jest to już trzeci atak na hasła BLM w mieście. W związku z tym polecił, aby departament policji otoczył symbole walki z rasizmem szczególną ochroną. Odtąd funkcjonariusze mają kwalifikować podobne czyny jako akty wandalizmu mienia publicznego.
Swoje oburzenie postawą Afroamerykanek wyraziły liberalne media, na czele z portalem „The New York Times”. Jak przypominają, każda dzielnica Nowego Jorku ma obecnie miejsce pamięci o dyskryminacji rasowej ozdobione hasłami namalowanymi przez aktywistów BLM.
Ponadto w tworzeniu miejskich graffiti wziął osobiście udział burmistrz Bill de Blasio oraz wielu polityków Partii Demokratycznej.