– Będziemy się domagać pociągnięcia urzędników, którzy sfałszowali tekst konwencji, który był ratyfikowany przez Sejm, do odpowiedzialności co najmniej dyscyplinarnej – oświadczył podczas konferencji prasowej poseł Konfederacji Krzysztof Bosak.
Politycy Konfederacji dokładnie przestudiowali polską wersję Konwencji Stambulskiej i porównali ją do wersji zamieszczonej na stronach Rady Europy.
– W rzeczywistości jest to dokument mający mnóstwo ideologicznej treści – stwierdził Bosak.
Polityk Konfederacji wskazał, że w czasie rządów Platformy Obywatelskiej, kiedy Konwencja została ratyfikowana, doszło do sfałszowania dokumentu:
– Słowo “gender”, które pojawia się w treści konwencji prawie 30 razy, 25 razy zostało pominięte i zastąpione neutralnie brzmiącym słowem “płeć”. To o tyle kuriozalne, że już na wstępie konwencji, w artykule 3, gdzie są wstępne definicje, które ustawiają w odpowiednim świetle rozumienie tekstu całej konwencji, mamy tłumaczenie słowa “gender” w oryginalnych językach bazowych tej konwencji, czyli angielskim i francuskim, że gender, czyli płeć społeczno-kulturowa oznacza społecznie skonstruowane role zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn – mówił poseł Konfederacji.
Bosak przytoczył wiele innych przykładów, w tym dotyczący płci społeczno-kulturowej:
– W artykule 4 natrafiamy na informacje, że chodzi o dyskryminację ze względu na płeć społeczno-kulturową, a także ze względu na orientację seksualną. Tutaj pojawiają się wątki związane z programem LGBT, pojawia się także enigmatyczne i niezdefiniowane w konwencji pojęcie “tożsamości płciowej” – kontynuował.
Źródło: Rzeczpospolita / rp.pl