Kartka z polskiego kalendarza: poniedziałek, 22 kwietnia 1940 roku
Piotr Szubarczyk
Generał Józef Dowbor-Muśnicki (*1867 †1937) – jeden z najwybitniejszych polskich oficerów u zarania niepodległości, organizator i dowódca I Korpusu Polskiego w Rosji (1917-18), twórca i głównodowodzący powstańczych wojsk wielkopolskich w roku 1919 – cierpiał z powodu braku potomka w żołnierskim rzemiośle.
Z dwóch synów jeden umarł w dzieciństwie, drugi uzależnił się od narkotyków i popełnił samobójstwo. Przed śmiercią Generał zapisał w testamencie dumne słowa: Moje dzieci winny pamiętać, że są Polakami, że pochodzą ze starej rodziny szlacheckiej o pięciowiekowej nieskazitelnej przeszłości i że ojciec ich dołożył wszelkich swych możliwości dla wskrzeszenia Polski w jej byłej chwale i potędze. Ma zatem prawo żądać od swego potomstwa, by nazwiska naszego niczym nie splamiły…
Ten testament wypełniły do końca, aż do ofiary swego młodego życia, córki Pana Generała.
Starsza córka, porucznik lotnictwa Janina Lewandowska (*22 IV 1908 †22 IV 1940) – straciła życie w Lesie Katyńskim, w 32 urodziny!
Młodszą córkę Agnieszkę Dowbor-Muśnicką (*VIII 1919 †21 VI 1940) zamordowali w Lesie Palmirskim Niemcy.
Do dziś rozważana jest przez historyków koordynacja wspólnych zbrodni niemieckich i sowieckich na Polakach – z wiosny 1940 roku: z jednej strony Zbrodnia Katyńska, z drugiej strony niemiecka operacja AB, w której straciło życie ponad 8 tysięcy Polaków z Generalnego Gubernatorstwa. Wszystko rozgrywało się w tym samym czasie, mogło być efektem wspólnych narad NKWD i Gestapo na przełomie 1939/1940 roku w Krakowie, Zakopanem i Przemyślu. Mamy nawet zdjęcia z tych narad! Oficerowie NKWD i Gestapo wznoszą toasty!
Agnieszka „Gusia” Dowbor-Muśnicka umierała kilka tygodni po siostrze. Miała zaledwie 20 lat. Należała do warszawskiej niepodległościowej organizacji „Wilki”, do której należał także Janusz Kusociński. Umierali razem. Przed śmiercią przeszła śledztwo na Pawiaku.
O porucznik Janinie Lewandowskiej czytamy na portalu www.polishairforce.pl:
Janina Antonina Dowbor-Muśnicka urodziła się 22 kwietnia 1908 w Charkowie w Rosji. Rodzice to gen. broni Józef Dowbor-Muśnicki – dowódca 1 Korpusu Polskiego w Rosji – i Agnieszka z Korsuńskich.
Latem 1918 Janina z rodzicami powróciła do Polski i zamieszkała w Lusowie (Batorowie), w Wielkopolsce. Uczęszczała do Państwowego Gimnazjum im. Generałowej Zamoyskiej w Poznaniu, po zdaniu matury wstąpiła do tamtejszego Państwowego Konserwatorium Muzycznego, studiowała w klasach śpiewu i fortepianu. Jako absolwentka planowała karierę śpiewaczki, jednak sprzeciw ojca nie pozwolił jej na to. Pracowała na poczcie, dorywczo na Międzynarodowych Targach Poznańskich, od czasu do czasu występowała w kabaretach i śpiewała przed seansami w kinie „Muza”.
Zainteresowała się lotnictwem jeszcze jako gimnazjalistka, prawdopodobnie pod wpływem swego starszego brata Olgierda, który był oficerem 3 pułku lotniczego w Poznaniu. Wstąpiła do Aeroklubu Poznańskiego, gdzie w 1937 uzyskała licencję pilota sportowego. Szkoliła się także z powodzeniem na szybowcach oraz uprawiała sport spadochronowy. Była pierwszą kobietą w Europie, która wykonała skok spadochronowy z wysokości 5 kilometrów.
W 1938 została skierowana do Centrum Wyszkolenia Łączności w Zegrzu na przeszkolenie w obsłudze aparatów Hughesa (znanych także jako aparaty juza), szybko piszących urządzeń telegraficznych, wykorzystywanych w sztabach Wojska Polskiego.
10 czerwca 1939 wyszła za mąż za Mieczysława Mariana Lewandowskiego i przyjęła jego nazwisko. Lewandowski (jeden z dwóch lotników polskich o tym samym imieniu i nazwisku!) był podoficerem rezerwy lotnictwa i instruktorem w szkole szybowcowej w Tęgoborzu. W czasie wojny służył jako starszy sierżant pilot w 307 Dywizjonie Myśliwskim Nocnym „Lwowskich Puchaczy” i 305 Dywizjonie Bombowym Ziemi Wielkopolskiej.
3 września 1939 Janina Lewandowska, wraz z kolegami z Aeroklubu Poznańskiego, wyruszyła w stronę Warszawy, na platformie pociągu towarowego, pragnąc dołączyć do oddziałów ewakuowanego na wschód 3 pułku lotniczego. Koło miejscowości Nekla, z powodu uszkodzenia torów, jej grupa opuściła pociąg i pieszo odmaszerowała w kierunku Wrześni. Po drodze piloci spotkali rzut kołowy Bazy Lotniczej nr 3, do którego dołączyli. Dalsze wrześniowe losy porucznik Lewandowskiej są związane z losami bazy. Po ewakuacji do południowowschodniej Polski, najprawdopodobniej 22 września 1939, koło Husiatynia dostała się do sowieckiej niewoli (część personelu bazy zdołała przedostać się na Węgry i do Rumunii).
Trafiła do specjalnego oficerskiego obozu jenieckiego NKWD w Ostaszkowie, skąd w listopadzie 1939 przeniesiono ją do obozu w Kozielsku. Nosiła mundur podporucznika pilota, nadany jej albo jeszcze we wrześniu 1939, albo dopiero w którymś z obozów zarządzeniem najwyższego stopniem oficera polskiego (być może miał chronić ją jako kobietę przed szykanami sowieckich strażników).
Uczestniczyła w tajnym życiu religijnym jeńców, m.in. wypiekała hostię do Mszy św. oraz opłatek na Boże Narodzenie.
20 kwietnia 1940 została wywieziona z obozu (lista wywozowa NKWD nr 040/1) i 21 lub 22 kwietnia zamordowana w Lesie Katyńskim, między Gniezdowem a Katyniem.
Była jedyną kobietą – ofiarą Zbrodni Katyńskiej. Jej ciało zostało odnalezione i wydobyte trzy lata później przez Niemców, którzy po zajęciu tych terenów odkryli masowe groby z ciałami oficerów Wojska Polskiego.
Ciało podporucznik Janiny Lewandowskiej zaginęło. Jej czaszka została odnaleziona wiele lat po wojnie w pracowni anatomicznej wrocławskiej Akademii Medycznej (do 1945 Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Wrocławskiego), dokąd została wywieziona przez prof. Gerharda Butza, członka międzynarodowej komisji nadzorującej ekshumację w Katyniu. Po jej zidentyfikowaniu w 2005 została złożona z honorami wojskowymi w grobowcu rodzinnym Dowbór-Muśnickich na cmentarzu w Lusowie.