Poniedziałek, 3 sierpnia 1914 r.
– Chociaż w butach dziury, na mundurach łaty, To Pierwsza Kadrowa pójdzie na armaty, śpiewali żołnierze formacji wojskowej, która stała się zalążkiem Wojska Polskiego. Rzeczywiście, początkowo mieli byle jakie mundury i uzbrojenie. Z czasem stali się elitą wśród polskich żołnierzy.
W porównaniu z innymi zaborami, Galicja nie miała najgorzej. Nie była to wolność, władcy Austrii nie zamierzali ustąpić ani pół kroku, krwawo tłumiąc wolnościowe dążenia, ale Kraków miał mimo wszystko lżej niż Poznań czy Warszawa. Przejawem chociażby zgoda władz na stworzenie legalnych paramilitarnych organizacji. Były nimi, stworzone w 1910 r.: Związek Strzelecki we Lwowie oraz Towarzystwo „Strzelec” w Krakowie. Podstawą prawną ich utworzenia była ustawa o stowarzyszeniach oraz rozporządzenie Ministerstwa Obrony Krajowej z 1909 roku o „popieraniu strzelectwa dobrowolnego”. Nazwa „Związek Strzelecki” jest dosłownym tłumaczeniem określenia „Schutzen-Verein” użytym w rozporządzeniu.
Rok później, także we Lwowie, na bazie konspiracyjnego Polskiego Związku Wojskowego, którego zadaniem było przygotowanie i mobilizacja sił zbrojnych narodu do walki o niepodległość ojczyzny, a w szczególności przygotowanie i wyćwiczenie korpusu oficerskiego, powstała kolejna organizacja – Polskie Drużyny Strzeleckie. W latach 1911–1912 dzięki zalegalizowaniu działalności Polskich Drużyn Strzeleckich organizacja liczyła 650 członków. Organizacja szybko się rozwijała osiągając w lipcu 1914 r. około 6 tys. członków w 127 Drużynach Strzeleckich. Szkolenie odbywało się w szkołach żołnierskich, podoficerskich i oficerskich. Powoli wprowadzane były odznaki stopni: podoficerowie nosili zielone sznurki do gwizdków, a oficerowie czerwone. Oficerowie dodatkowo na kołnierzach nosili odznaki w formie pasków o różnych kolorach. Podchorążowie i chorążowie białe, podporucznicy i porucznicy niebieskie a kapitanowie czerwone. Największym problemem było jednak wyposażenie i uzbrojenie tak licznych organizacji. Przed wybuchem wojny pełne umundurowanie miało zaledwie 30 proc. członków, a karabinów było tylko nieco ponad 400. W sumie według różnych źródeł „ruch strzelecki” przed wybuchem I wojny światowej liczył od 13 tys. do 19 tys. członków. Można więc powiedzieć, że w Galicji, inaczej niż w pozostałych zaborach, można było mówić o jakiejś namiastce formacji wojskowej. Być może Austria liczyła na lojalność członków organizacji, jeśli zajdzie taka potrzeba, ale z pewnością na coś innego liczyli oni sami, czekając sposobności. Ta nadarzyła się wraz z wybuchem I wojny światowej.
Zjednoczeni zniechęceni
I wojna światowa, która dla świata od początku była czymś trudnym do zaakceptowania, zwłaszcza, gdy okazało się, że będzie zupełnie inna niż znane z historii wojny, przez Polaków została przyjęta z nadzieją, jako szansa na wywalczenie niepodległości. To właśnie wtedy na scenę polityczną zdecydowanie wkroczył Józef Piłsudski, chociaż jeszcze nikt nie przypuszczał, jak ważna rolę odegra i jak ważna rola zostanie mu „dopisana” przez jego zwolenników i zauszników w późniejszych latach.
29 i 30 lipca Józef Piłsudski, który był wówczas był Komendantem Głównym Związku Strzeleckiego, zarządził częściową mobilizację i koncentrację strzelców. Dzień później podporządkował sobie Polskie Drużyny Strzeleckie, a 2 sierpnia za zgodą władz austriackich rozpoczął mobilizację i koncentrację wszystkich drużyn z Galicji. Tego samego dnia dowódcą kompanii wyznaczył Tadeusza Kasprzyckiego „Zbigniewa”.
3 sierpnia 1914 r. około godz. 18.00 w Oleandrach z członków Związku Strzeleckiego i Polskich Drużyn Strzeleckich sformowano 1 Kompanię Kadrową. W rozkazie tworzącym Kompanię, Józef Piłsudski pisał:
„Żołnierze! Spotkał was ten zaszczyt niezmierny, że pierwsi pójdziecie do Królestwa i przestąpicie granicę rosyjskiego zaboru, jako czołowa kolumna wojska polskiego, idącego walczyć za oswobodzenie ojczyzny. Patrzę na was jako na kadry, z których rozwinąć się ma przyszła armia polska i pozdrawiam was, jako pierwszą kadrową kompanię”.
Pierwszą kadrową stworzono z wydzielonej większej grupy strzelców, podczas gdy mniejsza grupa z nich miała stanowić kadrę dalszych kompanii. 4 i 5 sierpnia kontynuowano organizację i szkolenie kompanii. W skład kompanii wchodziły cztery plutony, a każdy z nich złożony był z czterech dziesięcioosobowych sekcji. Żołnierze 1 kompanii otrzymali drelichowe mundury, ekwipunek oraz broń (Mannlichery). Czasowo komendę nad 1 kompanią objął Tadeusz Kasprzycki ps. „Zbigniew” (najmłodszy oficer Związku Stzreleckiego, komendant obwodu w Genewie).
Od razu trzeba zaznaczyć, że Pierwszą Kadrową sformowano z organizacji wzajemnie sobie niechętnych.
– Mało myśmy się znali, byliśmy licho ubrani, drużyniakom brakowało dużej ilości spodni wojskowych, nikt nie miał płaszcza – opowiadał jeden z żołnierzy Pierwszej Kompanii Kadrowej, cytowany przez Polskie Radio. – Trudno opisać jak wielki był nasz entuzjazm. Większość kolegów wyrzucała lub rozdawała wszystko, w przekonaniu, że wychodzimy na wojnę. Śpiewano i cieszono się – cytowało Polskie Radio innego świadka tamtych wydarzeń.
Raduje się serce
Słynny wymarsz Pierwszej Kompanii Kadrowej poprzedził zwiad oddziału konnego pod dowództwem Władysława “Beliny” Prażmowskiego. Jego siedmioosobowy oddział wyruszał w pierwszą akcję zwiadowczą bez koni. “Beliniacy” powrócili ze zwiadu jako pierwsi ułani odrodzonej polskiej kawalerii. W późniejszych latach zrobili kariery w polskiej armii. Zajmowali wysokie stanowiska państwowe i wojskowe w okresie międzywojennym. Sama Kompania wymaszerowała 6 sierpnia o godzinie 2:42 w stronę Miechowa, w Michałowicach obalając rosyjskie słupy graniczne.
12 sierpnia 1914 pierwsza kompania, razem z kompaniami, które wyruszyły z Krakowa tuż po niej, tj. drugą Stanisława Tessaro ps. „Zosik” i trzecią Wacława Wieczorkiewicza ps. „Scaevola”, zajęła Kielce. Następnie, po bezskutecznej próbie przebicia się do Warszawy w celu wywołania powstania, Pierwsza Kadrowa powróciła do Krakowa, stając się zalążkiem Legionów Polskich. Te zaś uważane są za zalążek Wojska Polskiego.
Nie da się ukryć, że pierwsze działania Pierwszej Kadrowej nie miały żadnego militarnego znaczenia, ale miały ogromne znaczenie dla polskiego społeczeństwa.
Przed drugą wojną światową, w każdą rocznicę wyjścia Pierwszej Kompanii Kadrowej organizowano marsze upamiętniające to wydarzenie. Była to elitarna impreza o charakterze rywalizacji sportowej dla harcerzy, organizacji militarnych i wojska. W latach trzydziestych była to już najważniejsza para militarna impreza wojskowa. Niezmiennie z towarzyszeniem piosenki:
Raduje się serce,
Raduje się dusza,
Gdy pierwsza kadrowa
Na wojenkę rusza.
Oj da, oj da dana,
Kompanio kochana,
Nie masz to jak pierwsza,
Nie masz, nie!
Po II wojnie światowej polskie dzieci uczono, że odzyskanie niepodległości Polska zawdzięcza rewolucji bolszewickiej, więc o Pierwszej Kadrowej nie było mowy, chociaż żyli ludzie, którzy przemarsz formacji widzieli na własne oczy. Do tradycji upamiętniania wymarszu Pierwszej Kadrowej powrócono po 1989 roku. Ale uroczystości nie mają już przedwojennego rozmachu. Może dlatego, że w międzyczasie doszło do innych, jeszcze ważniejszych wydarzeń, godnych upamiętnienia.