28 września 1865 r.
Ognisty mazur i aria o starym zegarze. Ale nie tylko to stanowi o sukcesie najlepszej polskiej opery. Była nośnikiem patriotyzmu. I przypominała Polakom o tym, co w ich najwspanialsze.
W pierwszej połowie XVIII wieku dwaj bracia Zbigniew i Stefan wracają do domu po skończonej służbie wojskowej. Poprzysięgają się nie żenić. Ale ich stryjenka – Cześnikowa ma nieco inne zamiary. Wbrew jej woli bracia wybierają się w odwiedziny do starego przyjaciela ich ojca – Miecznika z Kalinowa. Poznają tam jego piękne córki Hannę i Jadwigę. Zaczynają się wahać. Tymczasem Cześnikowa, która chce ich wydać za inne panny, przekonuje Miecznika, twierdząc, że bracia to tchórze. Zalotnik panien Damazy, same panny oraz stary żołnierz i klucznik Miecznika – Skołuba postanawiają przekonać się, czy panicze są faktycznie podszyci strachem. Skołuba opowiada staremu słudze braci Maciejowi „straszną” historię Strasznego Dworu. Panicze nic sobie z tego nie robią, ale chcąc dotrzymać postanowienia o pozostaniu w kawalerskim stanie, decydują się wyjechać. Wrażenie na nich robi inna historia, nie ta o praprababkach czy duchach w zegarze. Damazy mówi im bowiem, że „gmach ten przed laty powstał z hańbiących usług zapłaty, że na tych murach przekleństwa i łzy i stąd nad nimi gniew Boski grzmi!”. Honorowi bracia nie chcą więc pozostawać w takim miejscu. Miecznik wyjaśnia jednak sytuację – podstęp Damazego wychodzi na jaw, podobnie jak wzajemne zauroczenie młodych, ku ogólnej radości i wstydowi Damazego właśnie. – Tak.. tak… to straszny, bardzo straszny dwór! – jak powiedział Stefan w Arii z kurantem, a sam Miecznik, gospodarz dworu też dopowie i tak strasznym będzie wciąż, Boska wola!… Dlaczego? Grozę sąsiadów wywołują nie duchy czy przekleństwo ciążące na domostwie, tylko uroda mieszkających „od zawsze” w Kalinowie panien. W każdym pokoleniu są one najpiękniejsze w okolicy, więc w trudnych wojennych czasach to tam w konkury uderzają młodzi przystojni szlachcice, co powoduje, że córkom sąsiadów zagraża staropanieństwo. Nic dziwnego, że się boją…
To oczywiście streszczenie „Strasznego Dworu”, opery w czterech aktach, skomponowanej w latach 1861-1894 przez Stanisława Moniuszkę z librettem autorstwa Jana Chęcińskiego.
Patriotyzm
To niezwykłe dzieło – łączące niemożliwe: wątki romantyczne, komediowe i patriotyczne. W dziele zaprezentowany został zarówno idylliczny obraz życia w polskim dworku szlacheckim, jak i idea obowiązku patriotycznego związanego z postawą odwagi żołnierskiej, dzielności oraz gotowości do zbrojnego wystąpienia przeciwko wrogom ojczyzny. Należy również zwrócić uwagę, iż autorzy podkreślili elementy związane z etosem rodziny, szczególnie cechę honoru. Już w pierwszych scenach opery widoczny jest konflikt pomiędzy naturalną chęcią prowadzenia spokojnego życia w domu rodzinnym – założenia rodziny – i patriotycznym obowiązkiem służenia ojczyźnie z bronią w ręku. Nic dziwnego, że opera zyskała ogromną popularność wśród polskiej publiczności. Pokazała to już jej premiera, która odbyła się w Warszawie 28 września 1865 roku. Zaraz po niej publiczność spontanicznie zorganizowała się w wielką patriotyczną manifestację, zaskakując swoją postawą Rosjan. Ich reakcja była natychmiastowa – po trzecim przedstawieniu zostało zdjęte z afisza przez carską cenzurę. Władze zaborcze uznały wątki narodowe za zbyt niebezpieczne, w końcu zaledwie dwa i pół roku wcześniej stłumiły powstanie styczniowe. Moniuszko nie doczekał ponownego wystawienia dzieła swego życia. Zmarł w 1872 r. Ponownie operę wystawiono w Teatrze Wielkim dopiero w 1885 r. Przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości była też wystawiana w Pradze i Wiedniu.
Dziś „Straszny dwór” jest jedną z najczęściej wystawianych w Polsce oper. Cechuje się intuicyjną harmonią, wspaniałą konstrukcją grup scenicznych, subtelną, acz bogatą instrumentacją, nowatorską melodycznością. Kompozytor pokazał kunszt budowy dzieła dramatycznego, integrując zarazem tradycyjne polskie pieśni i tańce (mazur, polonez, krakowiak). Dzieło w znakomity sposób oddaje tragicznego ducha tamtej epoki. I z całą pewnością każdy zna takty z tej opery. Nawet, jeśli myśli, że tak nie jest…