Po rozmowie telefonicznej na linii Putin-Łukaszenko wydano komunikat, według którego obaj gangsterzy są zaniepokojeni: niedopuszczalnymi i brutalnymi działaniami polskiej strony. Takich obrońców humanitaryzmu świat dawno nie widział. Z tego wynika, że migranci zwiezieni do Mińska samolotami bez wiedzy linii lotniczych i białoruskich służb w swoich bagażach wwieźli nożyce do przecinania drutu, granaty hukowe i łzawiące, proce do strzelania wielkimi kamieniami, olbrzymie kłody drewna i metalowe drągi. No, bo przecież trudno podejrzewać, aby batiuszka Łukaszenko sam wyposażył migrantów w narzędzia służące do brutalnych i agresywnych ataków. Nie dziwi też ta znana w całym świecie wrażliwość na ludzkie cierpienie Władimira Putina. Czyżby to nie jego służby mordowały lub próbowały truć politycznych przeciwników nawet na terytorium państw UE? Czy to nie jego służby dokonywały sabotaży, takich jak na przykład wysadzenie magazynu amunicji w Czechach? Przypominamy, że podczas drugiej wojny czeczeńskiej „pieczątką Putina” nazywano tak zwany „okrągły stół”, czyli torturę polegającą na zbiorowym przybijaniu do blatu stołu języków schwytanych bojowników czeczeńskich. Czy Putin nie pamięta czyi to ludzie okradali ciała ofiar zestrzelonego malezyjskiego samolotu i polskich ofiar tragedii smoleńskiej? Ten komunikat wydany po rozmowie dwóch politycznych gangsterów jest tak wiarygodny jakby „anioł śmierci” doktor Mengele wyraził wielkie zaniepokojenie brutalnym traktowaniem dzieci w KL Auschwitz-Birkenau.
. . . jak kuba Bogu , tak Bóg Kubie