Morawiecki zamienił się w Donalda Tuska prawicy – i to tego schyłkowego. To PR-owski balon, z którego mimo ciągłego pompowania schodzi powietrze. W szeregach PiS nie wierzą już w ani jedno jego słowo, coraz mniej wierzą mu również obywatele.
Polityczny drybler
(…)
Mateusz Morawiecki jest osobistym „wynalazkiem” Jarosława Kaczyńskiego, który uparcie go forsował wbrew zdecydowanej większości pisowskiego aparatu partyjnego, dla którego Morawiecki był (i w dużej mierze wciąż pozostaje) „ciałem obcym”. (…) Morawiecki miał poprowadzić Polskę do gospodarczych sukcesów, wzmocnienia naszej pozycji międzynarodowej, a przede wszystkim – doprowadzić do odprężenia w relacjach z Brukselą i sprawić, że nasz głos będzie na szczytach UE wysłuchiwany i brany pod uwagę. Nadzieje wiązane z nowym premierem były więc duże. Co z tego wyszło?
Przede wszystkim unijni mandaryni nie ulegli czarowi naszego „światowca” – ich polityka względem Polski nie zmieniła się ani o jotę, bo też zmienić się nie mogła. Priorytetem pozostaje przepoczwarzenie się Unii Europejskiej w federalne superpaństwo, do czego niezbędna jest polityczna i gospodarcza pacyfikacja Polski oraz zastąpienie obecnej władzy swymi namiestnikami z „totalnej opozycji”. Morawiecki jako premier albo nie odczytał właściwie tych zamierzeń (a zwłaszcza determinacji Brukseli i Berlina w ich przeprowadzeniu), albo uznał, że dzięki zręcznemu lawirowaniu uda mu się doprowadzić do jakiegoś kompromisu i deeskalacji. Nic z tego. Wprawdzie początki były obiecujące – utrącenie kandydatury Fransa Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej i zastąpienie go (jak wówczas sądzono) bardziej ustępliwą Ursulą von der Leyen – później jednak, używając piłkarskiej terminologii, kompletnie się zadryblował.
Lista porażek
Wymowa faktów jest nieubłagana. To Morawiecki jako premier odpowiada za zgodę na Europejski Zielony Ład. Ta unijna agenda zakłada radykalną i wszechstronną dekarbonizację oraz drastyczną redukcję emisji gazów cieplarnianych – co oznacza nie tylko odejście od spalania paliw kopalnych, na czele z węglem, lecz również likwidację rolnictwa w obecnym kształcie, w tym przede wszystkim hodowli zwierzęcej. Dla Polski skutkować to będzie gospodarczym samobójstwem i uzależnieniem od importu „zielonych” technologii oraz gwałtownym zubożeniem społeczeństwa wskutek skokowego wzrostu kosztów życia – od energii po żywność. Jakiekolwiek unijne zapomogi nie będą w stanie zrekompensować nam utraty możliwości rozwojowych.
To Morawiecki jako premier odpowiedzialny jest za wplątanie Polski w kowidowe szaleństwo. Pomińmy już afery „respiratorową”, „maseczkową”, czy nawet zakup obłędnej ilości szczepionek, bo to w gruncie rzeczy didaskalia na tle fundamentalnego błędu, jakim była polityka lockdownów uderzających w naszą gospodarkę. To ona wymusiła wpompowanie w krótkim czasie w rynek niemal 300 mld zł w ramach kolejnych „tarcz antykryzysowych”, co dziś odbija się nam inflacją wyższą, niż wynikałaby ze światowych trendów. (…)
Powyższe wymusiło naszą zgodę na europejski Fundusz Odbudowy, czyli wspólny, unijny dług i pogłębienie naszego finansowego uzależnienia od Brukseli, co ta dziś wykorzystuje z całą bezwzględnością do wywierania na nas politycznych nacisków. Konsekwencją tego są niesławne „kamienie milowe” negocjowane zresztą przez zaufanych ludzi premiera w tajemnicy przed własną partią i rządem. To już ociera się o zdradę. Jeżeli wdrożymy je tak, jak oczekuje Komisja Europejska, oznaczać będzie to w praktyce kompletne ubezwłasnowolnienie Polski – i to bez żadnej gwarancji otrzymania należnych nam pieniędzy. (…)
To Morawiecki jako premier odpowiedzialny jest również za zgodę na procedurę „pieniądze za praworządność”, wyrażoną na unijnych szczytach w lipcu i grudniu 2020 r. (wtedy również ostatecznie zgodziliśmy się na wspomniany wyżej „Zielony Ład”) – co może z kolei pozbawić nas funduszy z „regularnego” budżetu UE na lata 2021-2027. Niedawna wizyta w Polsce europarlamentarzystów z Komisji Kontroli Budżetowej jest właśnie przygrywką do wdrożenia tego mechanizmu.
W żadnej z powyższych spraw nie zdecydowaliśmy się na postawienie weta, wystawiając się tym samym na nieograniczony finansowy szantaż i zapalając zielone światło dla procederu „głodzenia Polski”. (…)
Generalnie w rozgrywce z Brukselą premier Morawiecki popełnił dwa niewybaczalne błędy. (…)
Morawiecki musi odejść!
(…)
Jeżeli PiS chce utrzymać władzę, to Morawiecki musi odejść – i jest to ostatni moment, by się go pozbyć, bo im bliżej wyborów, tym bardziej będzie się kompromitował. Niestety, Jarosław Kaczyński wydaje się tkwić w politycznym Matrixie i wciąż ślepo broni swego faworyta, jakby nie potrafiąc przyznać się do błędu. Panie Prezesie – pora na nowego „delfina”, bo ten ciągnie was i Polskę na dno. Czy naprawdę Pan tego nie dostrzega?
Cała analiza Piotra Lewandowskiego w najnowszym numerze tygodnika “Warszawska Gazeta”. Do nabycia w kioskach w całej Polsce od piątku 29 lipca.
Zawodowy nieudacznik Jaroslaw Kaczyński to wynalzca takich nieudaczników jak
K. Marcinkiewicz , A. Duda i
M. Morawiecki .
Z nimi osiągniemy dno …
Mam już nową ‘ Warszawską Gazetę” ale jeszcze nie czytałam . O tym że Morawieckiego powinno się usunąć z rządu tak uważam, piszę o tym na różnych forach. To największy szkodnik, który swoją bandycką polityką doprowadził do tego stanu rzeczy jaki mamy. Wiadomym jest że w PiSie iskrzy odnośnie MM. Nie wiem jakie haki ma Morawiecki na Kaczyńskiego że ten z uporem maniaka trzyma go na stanowisku premiera. Nawet średnio rozgarnięty wie że Morawiecki ciągnie PiS ku przepaści. Jeżeli nic się nie zmieni w tym temacie a Kaczyński będzie stal przy swoim to jest duże prawdopodobieństwo że następnej kadencji nie będzie. Przegrają wybory przez swoją głupotę i życzenie.
Naród polski doczekał się wspaniałego duetu dwóch panów na literę “p”: prezydenta i premiera. Obydwaj na wyprzódki uzupełniają się doskonale w temacie pomocy Ukrainie uważając ten problem południowo – wschodnich sąsiadów Polski za priorytet obecnych czasów i tak się w tym zagalopowali, że Polacy na portalach gdzie jest tylko możliwość komentowania na ten temat jadą po nich jak po łysej kobyle. Podejrzewam, że nie czytają tych negatywnych opinii o sobie, a jeśli nawet czytają, to uważają, że mają rację tak postępując, a gawiedź niech sobie gada i pisze co tylko zechce. Dlatego też uważam, że kariera obydwóch tych panów na “p” zakończy się – niestety- z niepochlebnym dla nich wizerunkiem.