Stan wyjątkowy w Waszyngtonie! Mają, co chcieli?

Waszyngton, Nowy Jork i Chicago mierzą się z potężnym kryzysem. Tym razem nie chodzi o koronawirusa ale o napływ nielegalnych imigrantów, z którym władze stanowe sobie nie radzą. To „zemsta” republikańskich stanów, które dostarczają nielegalnych zatroskanym o nich Demokratom.

Burmistrz Waszyngtonu Muriel Bowser ogłosiła stan wyjątkowy. Powodem jego wprowadzenia, jest, jak określiła sama burmistrz „trwający kryzys humanitarny”. Wprowadzając stan wyjątkowy, Bowser zapowiedziała też otwarcie centrum koordynacyjnego dla migrantów.

Wszystko dlatego, że miasto boryka się falą nielegalnych imigrantów, dostarczanych autobusami z nadgranicznych Teksasu i Arizony. Rządzący tam Republikanie są przeciwni polityce demokratów ze Wschodniego Wybrzeża postulujących przyjmowanie nielegalnych imigrantów, którzy przedostają się przez granicę. Teksas i Arizona postanowiły przybyszy, przedostających się do USA przez Meksyk odstawiać do stolicy. Gubernatorzy tych stanów nie ukrywają, że skoro Demokraci życzą sobie przyjmowania nielegalnych imigrantów, to spełnią ich życzenie. Od kwietnia do Waszyngtonu, Nowego Jorku i Chicago przybywają więc autokary wypełnione nielegalnymi imigrantami schwytanymi po przekroczeniu granicy w Arizonie lub Teksasie. To oznacza kłopoty dla Nowego Jorku i Waszyngtonu, bowiem lewaccy politycy chętnie głoszą populistyczne hasła, ale niechętnie chcą za to płacić. Mają i taki kłopot, że także mieszkańcu tych stanów, popierających Demokratów, nie mają ochoty ponosić kosztów utrzymania nielegalnych ani na zmniejszenie poczucia bezpieczeństwa i własnego komfortu z powodu przybywających nieproszonych gości.

Władze stanów Waszyngton i Nowy Jork uznały, że wobec gigantycznego napływu migrantów najlepiej będzie zorganizować konkretną pomoc przybyłym. Wprowadzenie stanu wyjątkowego jest o tyle wygodne, że pozwala na przekierowanie funduszy federalnych na ten cel i sprawne reagowanie. Tak czy inaczej zapłacą więc wszyscy Amerykanie.

Chcecie? Macie

Tymczasem, jak podaje CNN, tylko w czwartek biuro gubernatora Teksasu do stolicy wysłało ponad 7900 migrantów w 190 autobusach, ponad 2200 osób do Nowego Jorku i ponad 300 przybyszy do Chicago. Z Arizony do Waszyngtonu wysłano natomiast 46 autobusów z 1677 pasażerami.

W ten sposób do Waszyngtonu miało przybyć już ponad 9 tysięcy migrantów. Tym niemniej wprowadzenie stanu wyjątkowego trzeba było jakoś uzasadnić.  – Dzięki naszemu planowi pozostajemy wierni naszym wartościom i budujemy system, który wspiera spójną i dobrze skoordynowaną akcję – oświadczyła Muriel Bowser.

Zapowiedziała także, że utworzone właśnie Biuro Usług dla Migrantów zapewni podstawowe potrzeby przybywającym, takie jak posiłki, transport, pilną opiekę medyczną i załatwienie formalności związanych z procesem łączenia rodzin. Jednoczenie gubernator stanu Nowy Jork zapowiedziała,  że nie zamierza stosować się do federalnego prawa imigracyjnego czyli w skrócie – zaprasza wszystkich. Wygląda więc na to, że południowe, republikańskie stany nadal będą miały pełno roboty z przywożeniem nielegalnych do Nowego Jorku i Waszyngtonu. Co będzie w dłuższej perspektywie, trudno ocenić. Ale już teraz niektórzy zadają pytanie, czy to czasem nie pachnie kolejną wojną secesyjną?