Nie udaje się Tuskowi propaganda o braku zgody na pakt migracyjny. Kłamstwo premiera obnażyła już Komisja Europejska, Olaf Scholz a teraz jeszcze europoseł KO Janusz Lewandowski. Cała konferencja Tuska sprzed paru dni wzięła w łeb. Tusk milczy, ale wygląda na to, że się wściekł.
No i okazuje się, że Donald Tusk zapewniając, że Polska będzie beneficjentem paktu migracyjnego… nie kłamał. Wszak beneficjent to osoba otrzymująca pieniądze lub inne korzyści. A w podstawowym znaczeniu słowa beneficjent (z łac. beneficium – “dobrodziejstwo” lub beneficus – “dobroczynny”) oznacza jednostkę czyniącą dobro. I wszystko jasne – Polska będzie czynić najwięcej dobra w Europie przyjmując najwięcej “biednych ludzi szukających swego miejsca na ziemi” (określenie Tuska), później ustalając, kim są. W ten sposób zostanie beneficjentem paktu migracyjnego pod każdym względem.
Propagandę o tym, że Polska będzie wyłączona z paktu migracyjnego, popsuła Tuskowi najpierw Komisja Europejska, która zaraz po jego oświadczeniu, że Polska nie będzie “implementować” paktu oznajmiła, że będzie i nikt nie jest z niego wyłączony, a potem Olaf Scholz, który powiedział, że obdzwonił premierów wszystkich państw sąsiadujących z Niemcami i kazał im przyjmować nielegalnych imigrantów odsyłanych z Niemiec, na co ci się zgodzili. Warto zwrócić uwagę, że Tusk ani słowem nie zdementował oświadczenia swego niemieckiego zwierzchnika i swoim zwyczajem zniknął. Teraz cios zadał mu członek jego ugrupowania.
To europoseł Koalicji Obywatelskiej Janusz Lewandowski, który na antenie radia RMF FM powiedział, że od przyszłego roku pakt migracyjny będzie obowiązywać także Polskę. – Przyjęliśmy do wiadomości fakt prawny. Ten pakt został przegłosowany. Został również przegłosowany przy naszym sprzeciwie w Parlamencie Europejskim, ale przede wszystkim w Radzie. Będzie obowiązywał od roku 2026. My musimy się do tego dostosować – przyznał Lewandowski. Mało tego – dał do zrozumienia, że póki trwa kampania wyborcza, w Polsce sprawa ta będzie przez władze przemilczana. Pytany, czy plan wdrożenia paktu migracyjnego będzie wprowadzany przed wyborami prezydenckimi, Lewandowski odpowiedział: – Tego nie wiem. Rzeczywiście temu wszystkiemu towarzyszy – tym implementacjom, bo to dotyczy też Zielonego Ładu – nasza gorąca kampania prezydencka. Tu nam kibicują. Nie bardzo wiadomo, kim są “oni”, bo raczej nie chodzi o polskie społeczeństwo, ale można się domyślać, że chodzi o brukselskich urzędników i niemieckich polityków.
Naturalnie w sieci rozpętała się burza, a słowa Lewandowskiego zostały powtórzone w dziesiątkach wpisów. Wygląda na to, że Tusk się wściekł i udzielił swojemu człowiekowi ostrej reprymendy. Lewandowski jął się bowiem tłumaczyć, że jego słowa…. zostały wyrwane z kontekstu (dobrze, że nie poszedł drogą Nowackiej wciskając Polakom, że się przejęzyczył). – Jedno zdanie wyrwane z kontekstu mej rozmowy z RMF FM służy przeciwnikom politycznym, by zakłamać treść mojej wypowiedzi w której potwierdziłem słowa premiera Tuska, iż Polska nie będzie wdrażala relokacji uchodźców. Wyjaśnię przekłamanie! – napisał na X. Wyjaśnień jednak zabrakło. Tusk milczy a internauci Lewandowskiego dosłownie zmiażdżyli, przypominając mu, że jako europoseł powinien wiedzieć, że paktu nie trzeba wdrażać, bo po prostu wchodzi on w życie, a jedyne co może zrobić Tusk to przygotować do tego infrastrukturę. I Tusk to robi budując 49 Centrów Integracji Cudzoziemców oraz żądając od samorządów wskazania wolnych lokali. Polacy wynajmujący mieszkania mają problemy z eksmisją niepłacących lokatorów, bo samorządy nie mają dla nich mieszkań a eksmisja “na bruk” jest zakazana, ludzie latami czekają na mieszkanie komunalne. Jedni i drudzy sobie poczekają, po państwo polskie musi przyjąć “inżynierów i lekarzy” z Afryki, zarówno tych, którzy tu dotrą w ramach paktu migracyjnego, jak i tych już przysyłanych codziennie z Niemiec mocą rozkazu Scholza, który Tusk wykonuje.
Janusz Lewandowski był po prostu nazbyt szczery i internauci już go pytają, czy “dostał zjebkę” od Tuska, skoro teraz twierdzi, że nie powiedział tego, co powiedział. Lewandowski nie odpowiada, wściekły Tusk milczy. Jedyne, co mu pozostaje, to stwierdzić, że informacje o wdrożeniu paktu migracyjnego i zgodzie na wykonywanie rozkazów Scholza to “ruska dezinformacja” i ocenzurować internet. Wyłączyć całego się nie da, ale Tusk zawsze może iść drogą Kim Dzong Una i wprowadzić polską wersję północnokoreańskiego kwangmyongu – krajowej sieci internetowej, pozwalającej Koreańczykom na wysyłanie do siebie maili, za to odciętej od globalnego Internetu i ściśle kontrolowanej przez rząd. Na pewno znajdzie wielu zwolenników takiego rozwiązania. Ewentualnie – uroczyste unieważnienie wyborów prezydenckich i ogłoszenie zwycięstwa Rafała “Dupiarza” Trzaskowskiego.