Szef rządu Mateusz Morawiecki dał wczoraj do zrozumienia, że jest przekonany, że za wyciekiem rządowej korespondencji stoją Rosjanie.
– Nie zamierzam wpisywać się w scenariusze pisane gdzieś na Kremlu. Według wiedzy, którą pozyskałem od ABW, jest to rzeczywiście atak kierowany w szerokim rozumieniu z terenu Federacji Rosyjskiej – mówił Morawiecki.
– Analiza danych przedstawianych przez nasze służby, ale również służby krajów partnerskich, zaprzyjaźnionych, potwierdza tezę, że politycy, urzędnicy, różnych opcji politycznych, zostaliśmy jako społeczeństwo polskie zaatakowani przez podmioty spoza naszej granicy – dodał premier.
Premier zaapelował, by nie poddawać się sprawcom ataku i nie zajmować dostarczanymi przez nich „pseudoinformacjami”.
– O co chodzi sprawcom ataku? Ano właśnie o to, żebyśmy zajmowali się tego typu pseudoinformacjami, fake newsami bardzo często, podgrzewanymi wiadomościami, które mają charakter przemieszany. A my chcemy zajmować się rządzeniem, nie odciąganiem od tego uwagi polskich polityków i urzędników – zaapelował Morawiecki.