W niedzielę premier Izraela stanął przed sądem. Po miesiącach prawnych i politycznych uników, oraz burzliwych demonstracji Izraelczyków, Benjamin Netanjahu musiał zjawić się przed obliczem Temidy. Jest oskarżony o kilka afer korupcyjnych. Sam nazywa wydarzenie „procesem sfabrykowanym przez oponentów politycznych”.
Światowe agencje przekazały newsa najwyższej wagi. W niedzielę 24 maja przed sądem okręgowym w Tel-Awiwie odbyła się pierwsza rozprawa przeciwko premierowi Izraela. Zarzuty wniosła prokuratura na podstawie dowodów zebranych w czasie policyjnego śledztwa. Benjamin Netanjahu składał wyjaśnienia w trzech sprawach kryminalnych, o które jest oskarżany.
W ramach tzw. sprawy „1000”, jak afery ponumerowały media, Netanjahu musi się wytłumaczyć z przyjęcia podarunków wartych tysiące dolarów. Był korumpowany przez kilku biznesmenów, w zamian za korzystne rozwiązania prawne w ich interesie.
Z kolei, tzw. sprawa „2000” dotyczy tajnych uzgodnień premiera z właścicielem koncernu wydawniczego Yedioth Ahronoth. W zamian za administracyjne ograniczenie konkurencyjnego tytułu „Israel Hayom”, medialny magnat zobowiązał się do pozytywnej prezentacji rządu Netanjahu w przestrzeni publicznej.
I wreszcie, w tzw. epizodzie „4000” figuruje nadawca radiowo-telewizyjny „Bezek”. Premier jest podejrzany o dokonanie przez rząd reformy telekomunikacyjnej na korzyść właściciela koncernu Szaula Alowicza.
Jak przypominają izraelskie media, nie są to pierwsze oskarżenia korupcyjne wysunięte pod adresem Netanjahu. W latach 1999–2000 ówczesnemu etapowi jego kariery politycznej towarzyszyły zarzuty łapówkarstwa, przywłaszczenia mienia państwowego i niewłaściwego rozporządzenia środkami budżetowymi.
W 2016 r. policja wszczęła nowe śledztwo. Na jego podstawie w grudniu 2019 r. prokuratura generalna skierowała przeciwko Netanjahu obecne zarzuty, które zmusiły premiera do stawienia się przed sądem.
Według światowych agencji, premier zrobił wiele, aby uniknąć spotkania z wymiarem sprawiedliwości. Czołowe tytuły informowały o wpływaniu na świadków oraz zacieraniu śladów popełnionych czynów.
Opozycja polityczna zarzuca premierowi wywołanie kryzysu politycznego. Dzięki trzem, nierozstrzygniętym turom nadzwyczajnych wyborów parlamentarnych, Netanjahu przez dwa lata skrywał się za immunitetem pełniącego obowiązki szefa rządu.
Również dziś jako premier nowego gabinetu, Benjamin Netanjahu odpowiada z wolnej stopy. O zmianie statusu prawnego szefa rządu może bowiem zadecydować wyłącznie Kneset. Tymczasem partia Likud, której szefuje Netanjahu, ma wystarczającą liczbę deputowanych, aby zablokować takie głosowanie. Jeśli parlament nie zdejmie immunitetu, „Bibi” jeszcze długo pozostanie bezkarny.
