Dane amerykańskiego wywiadu wskazują, że krwawą eksplozję w Bejrucie spowodował atak terrorystyczny.
Światowe media przekazują nowe ustalenia w sprawie eksplozji w Bejrucie. Według informacji libańskich władz ogromny wybuch nastąpił w portowych magazynach, w których od sześciu lat składowano 2750 ton saletry. Była wykorzystywana jako komponent w produkcji materiałów wybuchowych, co potwierdził szef libańskiego rządu Hassan Diab.
Natomiast prezydent USA nazwał eksplozję „wstrząsającym atakiem”. Pentagon ani dowództwo libańskiej armii nie przedstawiło na razie dowodów, że za wybuchem stali terroryści. Niemniej jednak Donald Trump używając słowa atak, powołał się na dane amerykańskiej armii.
Pomoc w likwidacji skutków katastrofy obiecała niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji Emanuel Macron. Premier Diab zwrócił się do wszystkich zaprzyjaźnionych państw z apelem o pilne wsparcie.
Wcześniej ogłosił Bejrut obszarem klęski żywiołowej. Prezydent kraju zwołał Radę Obrony i podjął decyzję o wprowadzeniu w Libanie stanu wyjątkowego oraz ogłosił żałobę narodową.
Jak poinformowała Deutsche Welle, wybuch odpowiadał trzęsieniu ziemi o sile 3,5 stopnia w skali Richtera. Takie dane przekazali naukowcy z Centrum Badań Geofizycznych w Poczdamie. Drgania ziemi i odgłosy eksplozji były odczuwalne w cypryjskiej stolicy Nikozji oddalonej od Bejrutu o 240 km.
Agencje przypominają, że jak dotychczas odnaleziono 100 ofiar śmiertelnych eksplozji, a ok. 4 tys. mieszkańców libańskiej stolicy odniosło rany.