Viola Kołakowska nie zwalnia w swoich teoriach koronawirusowych. Nosiła już majtki na twarzy zamiast maseczki, twierdziła, że respiratory zabijają, a ostatnio nawet porównała pandemię koronawirusa do obozów śmierci. Dziś rano postanowiła zaskoczyć nas informacją, że słyszała jak jeden z najważniejszych polskich polityków powiedział, że nie ma żadnej pandemii. Na swoim InstaStories przekonywała:
Coś wam powiem, nie używając nazwisk. Jeden z najważniejszych polityków w tym kraju w rozmowie prywatnej powiedział jasno i wprost, że nie ma żadnej pandemii. Gdyby polski rząd nie stosował się do wytycznych, które zostały mu z góry narzucone, gdyby nie stosował się do wytycznych rządu światowego, mielibyśmy tutaj już Białoruś albo Syrię. Byłaby wojna. Mówiłam, że chodzi o grubszą sprawę. Mówiłam, że nie chodzi o żadnego wirusa, że to jest przykrywka do czegoś, do grubej sprawy która się odbywa. Do tak zwanego światowego resetu finansowego. W przeciągu dwóch lat zmienią się wszystkie systemy: system finansowy, systemy rządowe, po prostu wszystko się zmieni.
Celebrytka wyjaśniła również, skąd biorą się liczby dotyczące zachorowań i zgonów. Twierdzi, że ludzie zawsze umierali, co roku te liczby były podobne, tylko po prostu wcześniej nie zwracaliśmy na to uwagi.
Liczby zostały bardzo pięknie zmanipulowane przez media. Równanie można rozłożyć na różne liczby i za każdym razem będzie to robiło inne wrażenie, mimo że wynik jest taki sam. Kwestia interpretacji. Została wam zinterpretowana wersja taka, która ma na was zadziałać drastycznie– przekonuje.
Na koniec Kołakowska apeluje o wyluzowanie i niezakładanie maseczek, tak jak robi to część polityków. Ciekawe tylko, czy można jej też wysyłać mandaty do zapłacenia czy za to odpowiedzialności już nie bierze?
Źródło i zdjęcia: Instagram