Badania wykazują szczególnie ciężki przebieg zakażenia COVID19 u medyków na całym świecie. Z czym jest związana groźna prawidłowość?
W czasie pandemii koronawirusa personel medyczny całego świata płaci najwyższą cenę za ratowanie ludzkiego życia. Tylko we Włoszech zmarło 70 lekarzy. Liczby zakażonych ratowników medycznych szokują.
Mimo stosowania masek, skafandrów ochronnych, a przede wszystkim rygorystycznych procedur, pracownicy służby zdrowia są grupą najwyższego ryzyka. Zarażają się i umierają zbyt często. Taka jest cena walki z wirusem na pierwszej linii.
Jednak tym, co zwróciło uwagę naukowców, jest szczególnie ciężki przebieg zachorowań personelu medycznego. W tej chwili medycyna operuje roboczym pojęciem zespołu wirusowego przeciążenia. Zdaniem BBC szczególnie ostry przebieg infekcji to wynik „niebezpiecznej koncentracji COVID19 w najbliższym otoczeniu medyków”.
Tajemnica tkwi w chorobie zakaźnej. Przecież koronawirus przedostaje się do ludzkich organizmów po to, aby się reprodukować, a tym samym atakować nasze komórki. Kopie wirusa, które powstają z szaloną prędkością, koncentrują się do takiego stężenia, że w kilka dni obezwładniają zakażonych.
Zatem im większa ilość klonów wirusa w organizmie, tym bardziej człowiek jest chory. Z drugiej strony, jak wyjaśnia prof. Wendy Barclay z Królewskiego Instytutu Chorób Zakaźnych: „im większe stężenie wirusa we mnie, tym większe prawdopodobieństwo, że przekażę go innym”. Tymczasem medycy całego świata non stop znajdują się o centymetry od nosicieli infekcji.
W tej chwili precyzyjne ustalenie granicy ryzyka dla personelu medycznego jest niemożliwe. Brak danych mogą jedynie zrekompensować szacunki wcześniejszej epidemii. Wg informacji Światowej Organizacji Zdrowia w latach 2002–2003, gdy szalał SARS, 21 proc. wszystkich potwierdzonych przypadków zakażeń dotyczyło pracowników służby zdrowia.
Obecnie jest podobnie. Hiszpania raportuje o ponad sześciu tysiącach chorych medyków, co stanowi 12 proc. ogólnej liczby wykrytych zakażeń. W marcu Chiny informowały o trzech tysiącach zarażeń wśród personelu medycznego, czyli również o 12 procentach ogólnej liczby zarażonych. Jak podkreśla jednak BBC, w Wielkiej Brytanii nie są rzadkością szpitale, w których infekcji uległo 50 proc. medyków. Co zatem robić? Wyjściem z sytuacji są testy oraz środki osobistej ochrony.