To nie Rosja stoi za kompromitującą korespondencją i materiałami porno znalezionymi w laptopie syna prezydenta USA Huntera, poinformowała Daily Mail.
Na zlecenie gazety, która zdobyła pliki z twardego dysku Bidena juniora, ekspertyzę wykonała firma bezpieczeństwa cybernetycznego Maryman & Associates.
Specjaliści komputerowi potwierdzili autentyczność nagrań, na których syn prezydenta USA bawi się z prostytutkami oraz zażywa narkotyki. Według brytyjskiej gazety, część z zarejestrowanych osób to nieletni.
Ponadto, według ustaleń Daily Mail, w pamięci urządzenia zachowała się mailowa korespondencja, w której Hunter prosi Joe Bidena o pomoc w karierze politycznej. Jej okazanie przez prezydenta USA, miałoby przywrócić Hunterowi dobrą reputację.
Daily Mail poinformowała także, że Maryman & Associates kieruje były agent FBI wysokiej rangi. Dzięki jego doświadczeniu śledczemu, ekspertyza wykluczyła rosyjską prowokację.
Gazeta przypomina, że media przychylne rodzinie Bidenów obecność materiałów kompromitujących tłumaczyły włamaniem kremlowskich hakerów i zainstalowaniem w laptopie fałszywych plików.