Setki ludzi ponownie okupują przedmieścia Minneapolis po tym, jak w niedzielę policja śmiertelnie postrzeliła Afroamerykanina, informuje Associated Press.
Około 500 protestujących zaatakowało lokalną komendę policji. Funkcjonariusze odparli tłum używając gazu łzawiącego, strzelając gumowymi pociskami i rzucając granaty błyskowe.
Miejski departament bezpieczeństwa zakomunikował o dochodzeniu w sprawie postępowania funkcjonariuszy. Jak wynika z raportu, patrol zatrzymał samochód 20-letniego Daunte Wrighta do rutynowej kontroli.
Okazało się, że kierowca jest poszukiwany w związku z niezapłaconymi mandatami. Podczas zatrzymania Afroamerykanin usiłował uciec dlatego policjanci ostrzelali ruszający samochód.
– Pojazd przejechał kilka przecznic, po czym zderzył się z innym samochodem – poinformowała policja, dodając, że mimo pomocy medycznej podejrzany zmarł na miejscu.
Burmistrz Minneapolis zmobilizował gwardię narodową ponieważ w czasie zamieszek tłum skandujący hasła BLM ograbił, co najmniej 20 sklepów w jednym z centrów handlowych.
Agencja UPI informuje, że do spokoju wezwała matka zastrzelonego Afroamerykanina. Zaapelowała aby nie podpalać samochodów i nie grabić cudzej własności.