To najbardziej aktywna linia frontu wojny domowej w Jemenie, informują reporterzy Associated Press.
Według agencji, pustynne miasto Marib przekształciło się w epicentrum jednego z najkrwawszych konfliktów na świecie.
Rebelianci Houthi przełamują ostatnią linię obrony wojsk rządowych. Bombardują centrum Maribu rakietami oraz dronami z ładunkami wybuchowymi, zabijając i raniąc dziesiątki cywilów.
Proirańscy powstańcy mają nadzieję, że zajęcie miasta da im przewagę w rozmowach pokojowych. Tymczasem rząd Jemenu skarży się na międzynarodowe embargo w dostawach broni.
Zdaniem AP, Stany Zjednoczone naciskają na koalicję kierowaną przez Arabię Saudyjską, która popiera legalne władze, aby nie dostarczała uzbrojenia z powodu obaw o przejęcie nowoczesnego arsenału przez rebeliantów.
– Jesteśmy w coraz trudniejszej sytuacji powiedział reporterom gubernator Maribu, szejk Sultan al-Aradah.
Jak przypomina AP, prowincja jest strategiczną bramą do centrum Jemenu. Ponadto w regionie znajdują się pola naftowe i gazowe, w których udziały mają międzynarodowe firmy, takie jak Exxon Mobil Corp. i Total SA.
Lokalne petrochemie dostarczają paliwo i gaz dla 29-milionowej ludności kraju, a elektrownia wytwarzała do niedawna 40 proc. energii.