Dziennikarskie śledztwo – Pandora Papers – ujawniło powiązania Aleksandra Łukaszenki z nieludzkim biznesem wydobycia złota w Zimbabwe. Chciwość „obrońcy nielegalnych imigrantów” stoi za morderstwem wyzyskiwanych górników.
Jak informuje rozgłośnia Deutsche Welle, rodzina jednego z najbliższych współpracowników dyktatora – Wiktora Szejmana – zajmuje się tajnym wydobyciem złota w Zimbabwe. Syn Szejmana Siarhij stoi za firmą górniczą Zim Goldfields.
Umowę o jej utworzeniu podpisano w 2019 r. na spotkaniu Aleksandra Łukaszenki i prezydenta Zimbabwe Emmersona Mnangagwe w Mińsku. Ale już dwa lata wcześniej białoruski sprzęt niezbędny do eksploatacji afrykańskich złóż dostarczył przyjaciel Szejmanów. W tym celu biznesmen Aleksandrem Zigman zarejestrował na Seszelach spółkę Midlands Goldfields Foundation.
Jest to firma-przykrywka, na którą formalnie przypada 70 proc. udziałów w białorusko-afrykańskim joint venture.
Zim Goldfields otrzymała od władz Zimbabwe licencję eksploatacji złota wraz z obniżoną stawką podatkową, a następnie weszła w fuzję z białoruską firmą Biełgeopoisk, za którą stoją ludzie z najbliższego otoczenia Łukaszenki, na czele z Szejmanami.
W 2020 r. tajne wydobycie złota przyciągnęło uwagę mediów na skutek tragedii w kopalni w prowincji Mutasa. Chiński podwykonawca naciskany przez białoruskich udziałowców na wydajniejszą pracę, zasypał jeden z szybów bez ewakuacji górników na powierzchnię.
W rezultacie 10 afrykańskich robotników zginęło pogrzebanych żywcem. Udało się odkopać tylko 2 ciała. Ceną milczenia rodzin były odszkodowania w wysokości 955 dol. za każdego zabitego.
– Do czasu opublikowania Pandora Papers, katastrofa oraz ślady podatkowe w Zimbabwe były jedynymi informacjami o tajnym biznesie Łukaszenki w Afryce – komentuje Deutsche Welle.