Takie są najnowsze ustalenia dotyczące sześcioletniej operacji dezinformacyjnej, której zadaniem była kompromitacja światowych polityków i organizacji międzynarodowych. Lista ofiar zgadza się, co do joty, z wykazem wrogów Putina.
– Zgodnie z najnowszym raportem agenci rosyjskich służb specjalnych wykorzystują 300 światowych sieci społecznościowych i platform komunikacyjnych do kompromitowania i publikowania sfałszowanych dokumentów – ujawnia „The Washington Post”.
Analizy szpiegowskiego wykorzystania globalnej sieci dokonała firma bezpieczeństwa cybernetycznego Graphika. Jej eksperci nadali rosyjskiej operacji dezinformacyjnej, która trwa od sześciu lat, krypt. „Secondary Infection” (Wtórna Infekcja).
Nazwa nawiązuje do sowieckiej operacji „Infection”. W latach 80. XX w. KGB dezinformowało świat, że wirus HIV wyciekł z amerykańskich laboratoriów wojskowych w Niemczech dlatego USA stoją za globalną epidemią zachorowań na AIDS.
Tymczasem, jak informuje „The Washington Post”, obecnej operacji nie należy mylić z atakiem na amerykańską demokrację podczas wyborów prezydenckich 2016 r., ani z agresją informacyjną na Unię Europejską. Celem „Wtórnej Infekcji” jest kompromitowanie osób i organizacji „znajdujących się na liście osobistych wrogów Władimira Putina”.
Dlatego rosyjscy agenci opublikowali fałszywe newsy na temat opozycyjnego polityka Aleksieja Nawalnego, prezydenta Francji Emanuela Macrona, ale również o Światowej Agencji Antydopingowej WADA i ukraińskim rządzie.
Sieciowi szpiedzy Kremla wykorzystywali do kompromitacji fałszywe informacje. Dotyczyły rzekomych preferencji seksualnych zaatakowanych osób. Przypinali im łatki alkoholików oraz inne wady charakteru.
W przypadku WADA jednym z głównych wątków podrywających zaufanie międzynarodowej opinii publicznej były rzekome powiązania korupcyjne Agencji z koncernami farmaceutycznymi.
Rosyjscy agenci rozpowszechniali również negatywnie brzmiące pseudonimy, które miały się kojarzyć z kompromitowanymi osobami. Była sekretarz stanu i kandydatka w wyborach prezydenckich Hillary Clinton była nazywa „murder” (morderca). Takie określenie miało wiązać Clinton z ofiarami amerykańskich operacji wojskowych na całym świecie.
Graphika akcentuje również odmienne metody rosyjskiej operacji. W odróżnieniu od zwykłych fabryk trolli, agenci tworzą wiele kont i zasobów jednorazowego użytku. Tym niemniej, jak ujawnił „The Washington Post” kremlowska dezinformacja wykorzystała do tej pory 300 głównych sieci społecznościowych i najpopularniejszych komunikatorów świata.