Największy na świecie producent gazu, rosyjski gigant Gazprom wystawia prywatną armię, która już konkuruje z osławioną Grupą Wagnera finansowaną przez “kucharza Putina”, czyli miliardera Jewgienija Prigożyna. Spółka córka koncernu, Gazprom-Nieft, otrzymała prawo do utworzenia prywatnej organizacji bezpieczeństwa. Zezwolenie, zwane niegdyś listem zaciężnym, podpisał premier Michaił Miszustin.
Zgodnie z informacjami tak zwanych “korespondentów wojennych” zamieszczanymi w serwisie Telegram będzie to jednostka ochotnicza uformowana na wzór oddziałów BARS, Bojowej Rezerwy Ojczyźnianej, czyli wojsk wsparcia regularnych sił zbrojnych. Wiadomość o tworzeniu nowej jednostki, której pierwsze elementy działają już w obwodzie donieckim, wzbudziły wiele komentarzy i plotek w rosyjskie sieci. Ich źródłem jest informacja, że w Doniecku werbujący do armii Gazpromu oferują chętnym żołd w wysokości 400 tysięcy rubli miesięcznie (ok. USD 5250) plus premie po wykonaniu zadań specjalnych. W sumie – jak wyliczył “korespondent wojenny” Kotienok Z (ponad 200.000 obserwujących) – ochotnik Gazpromu może wyciągnąć miesięcznie 600 tysięcy rubli, czyli 2 razy tyle co oferują “Wagnerowcy”, którzy również werbują w obwodzie donieckim by uzupełnić szeregi przetrzebione pod Wuhłedarem i w Bachmucie. Szykuje się więc ostra konkurencja o mięso armatnie.
Fanatyk jest gotowy wyrżnąć własny naród, byle zaspokoić własne ambicje. Najgorsze, że naród na to pozwala.