Kanada, słynąca kiedyś z dobrobytu, stała się nośnikiem najbardziej plugawych elementów lewackiej ideologii. Efekty widać w tym kraju na każdym kroku. W ostatnich dniach za politykę dopieszczania lewactwa omal nie zapłacił życiem polski ksiądz.
W parafii Ducha Świętego w kanadyjskim mieście Winnipeg, podczas mszy odprawianej po polsku, 50-letni mężczyzna wszedł za ołtarz i próbował zaatakować nożem księdza. Kapłan nie zwrócił na niego uwagi, ale na szczęście mężczyznę zauważył organista. Przerwał śpiew i zdążył jedynie krzyknąć do mikrofonu po polsku: “Uważaj!”. W samą porę, bo dosłownie w tej samej chwili bandyta szybkim ruchem wyciągnął nóż i prawą ręką zamachnął się na księdza, próbując lewą ręką chwycić go za szaty. Nie zdążył. Nie gonił księdza, tylko… wbił nóż w ołtarz i usiadł na miejscu przeznaczonym dla kapłana. W tym samym momencie podeszło do niego dwóch mężczyzn, biorących udział we mszy. Jeden z nich okazał się policjantem. Obezwładnili bandytę i przekazali go wezwanej na miejsce policji.
Co jeszcze szokuje? Próba zamordowania księdza przy ołtarzu nie została zakwalifikowana jako próba morderstwa. Znany z “wcześniejszych” incydentów bandyta został oskarżony o użycie niebezpiecznego narzędzia i zakłócenie porządku podczas zgromadzenia. Tylko tyle. Zapewne, gdyby zaatakował nożem geja, decyzja byłaby zupełnie inna.