Szybka wizyta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie przyniesie konkretne rezultaty, przede wszystkim związane z bezpieczeństwem Polski.
Prezydent Trump zapowiedział bowiem w środę, że do Polski trafi część z 10 tys. amerykańskich żołnierzy, którzy są wycofywani z Niemiec.
Amerykańska decyzja ograniczenia kontyngentu wojskowego w Republice Federalnej częściowo wynika z przekonania prezydenta Trumpa, że Niemcy polegają na kosztownej amerykańskiej obronie, lekceważąc przy tym swoje własne wydatki.
– Niemcy płacą Rosji miliardy dolarów za zakup energii z Rosji… to ja mówię: o co w tym wszystkim chodzi? Wydają miliardy na zakupy w Rosji, a potem mamy ich bronić przed Rosją? To nie wygląda zbyt poważnie – powiedział Trump podczas spotkania z Andrzejem Dudą.
W porównaniu z Berlinem Polska – zdaniem Trumpa – poważnie traktuje swoje zobowiązania sojusznicze, wydając 2 proc. PKB na obronę. Dodatkowi amerykańscy żołnierze nad Wisłą mają też być realnym sygnałem, świadczącym, że Stany Zjednoczone rzeczywiście chcą bronić naszego kraju na wypadek rosyjskiej agresji.
Podczas wizyty nie poinformowano, jak dużo amerykańskich żołnierzy trafi do Polski. W zeszłym roku podpisano porozumienie, na podstawie którego w naszym kraju ma się znaleźć 1000 amerykańskich wojskowych, przede wszystkim jednostko szkolne oraz eskadra samolotów bezzałogowych.