Z pozoru Donald Trump niezbyt nadaje się na przywódcę walki z demoralizacją, jaka opanowała USA za sprawą dominującego obecnie w mediach, kulturze, rozrywce i edukacji marksizmu kulturowego, którego jedynym prawdziwym celem jest zniszczenie chrześcijaństwa, a z całego świata uczynienie sterty parującego obornika. Playboy, rozwodnik, bon vivant, zdaje się uosabiać wszystko to, co purytańskiej Ameryce przyniosła kontrkultura lat 60. XX w.
Dalekowzroczność Fundacji Obamy
Jednak historia zna przypadki ludzi początkujących zmiany, mające na celu naprawienie panujących w środowisku nieprawości, których również oni sami się dopuszczali. Długo i zapamiętale. Paweł III , renesansowy papież , znany był ze swego mało świątobliwego postępowania: świecki sposób życia, metresy, czwórka dzieci. Również nepotyzm – dwóch swoich wnuków mianował kardynałami, gdy ci byli jeszcze dziećmi. A jednak to on powołał komisję kardynalską, która zmierzyła się z głębokim kryzysem szesnastowiecznego Kościoła. On powołał do życia zakon jezuitów. On też zwołał sobór trydencki, wyprowadzający swymi głębokimi reformami Kościół katolicki na prostą.
Lewica zapewne nie zna historii wyuzdanego ojca świętego, który mimo to dokonał tak wiele, aby jego następcy na Stolicy Piotrowej oraz inni ludzie Kościoła nie popełniali grzechów, w jakich on przez wiele lat gustował. Ale zna Trumpa i dlatego obawia się, że może mu się udać zapoczątkowanie reformy moralnej Ameryki, a co za tym idzie całego świata zachodniego.
Historia USA zna pojęcie „wielkiego przebudzenia”, które powtarza się cyklicznie co kilka, kilkanaście dekad (jak do tej pory były cztery takie cykle w historii Stanów Zjednoczonych). Polega ono na odrodzeniu ducha religijnego i moralnego, a to zadałoby przecież cios śmiertelny lewackiej rabacji. Nic też dziwnego, że zwija się ona obecnie jak w ukropie, aby abortować poczęte już zmiany idące w kierunku stopniowego przywracania normalności w tym kraju.
Najsprawniej można dokonać zabójstwa (zwłaszcza zabójstwa na odradzającym się duchu) podczas rewolucji. Rewolucja potrzebuje swojego nieżyjącego już bohatera. Narodowosocjalistyczna na przykład miała Horsta Wessela. Czy amerykańscy lewacy nie spreparowali naprędce swojego George’a Floyda? Mężczyzna ów, podobnie jak Wessel i wielu innych bohaterów lewicowych puczów, był postacią kontrowersyjną, jak to się dziś o typach spod ciemnej gwiazdy mówi.
Makia Freeman, bardzo dobrze znany Czytelnikom „Teorii Spisku”, niezależny dziennikarz i publicysta, pisał na stronie The Freedom Articles, że Fundacja Obamy zdaje się posiadać dar jasnowidzenia, bowiem już 17 maja, na osiem dni przed śmiercią Floyda, umieściła na swym Twitterze zdjęcie transparentu z jego podobizną. Dlaczego to zrobiła? Wszak zabity tydzień później człowiek nie był żadną (do chwili śmierci) znaną postacią. Chyba, że z kronik kryminalnych. Ale fakt ten nawet dla marksistów kulturowych nie wydaje się być wystarczającym powodem, aby umieszczać kogoś na plakatach. Zwłaszcza dla osób budujących zespół fundacji byłego prezydenta państwa. Freeman przypomina biografię Floyda. George Floyd był niespokojnym człowiekiem i przestępcą, który w przeszłości robił takie rzeczy, jak przyciskanie lufy pistoletu do brzucha kobiety w ciąży. W chwili śmierci był najwyraźniej pod wpływem narkotyków. Jak widać terroryzowanie bronią palną ciężarnej to dla ludzi, będących na co dzień awangardą w walce o „prawa kobiet” oraz innych kilkudziesięciu płci, nie jest żaden powód do wstydu, żadna przeszkoda do świeckiej kanonizacji.
Jak zauważył jeden z komentatorów tekstu o wypadkach w Minneapolis, zamieszczonego na stronie OffGuardian, „George Floyd był okrutnym bandytą. George Floyd był przestępcą zawodowym. George Floyd był ćpunem. George Floyd jest teraz wzorem do naśladowania, kimś między Jezusem Chrystusem a Matką Teresą. Bez wątpienia wkrótce zaczną nazywać jego imieniem ulice i wystawiać mu posągi na całym świecie, w miejsce zburzonych, upamiętniających handlarzy niewolników. Niech na każdym rogu ulicy pojawi się posąg George’a Męczennika”. Tak jak w naszym kraju, gdy Armia Czerwona przywlokła swoich niewolników, aby ich osadzić w roli rządzących na polskiej ziemi – jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać obeliski i tablice pamiątkowe chwalące przestępców z PPR, AL, a później utrwalaczy władzy ludowej.
Dziennikarz The Freedom Articles nie kupił tłumaczenia, że „Twitter automatycznie zaktualizował stary obraz, ściągając aktualny z twitta późniejszego”. Dlatego uważa, że przygotowanie plakatu z Floydem co najmniej osiem dni przed jego śmiercią to dowód na to, że późniejsze wydarzenia w Minneapolis były elementem wojny psychologicznej i przejawem działań spod znaku fałszywej flagi, „podczas których cały incydent jest planowany z dużym wyprzedzeniem, prawdziwi orkiestratorzy są ukrywani przed wzrokiem publicznym, a wydarzenie ma wyglądać jak przypadek”.
Ruch oddolny, czy oddolnie sterowany?
Rewolucja potrzebuje swego „bohatera”. Najlepiej martwego. Taki nie przeszkadza w wielkich planach, nie wtrąca się, nie czepia, nie rości pretensji do przywództwa, stając się przez to konkurentem dla mianowanych już hersztów przewrotu. Ale potrzebuje też sytuacji rewolucyjnej. Zabójstwo Floyda nastąpiło 25 maja, od kilku miesięcy „szaleje” w USA pandemia, siejąc nie tyle śmierć, co panikę. Lockdown, czyli znaczne ograniczenie działalności gospodarczej, przynosi z kolei skutki ekonomiczne – spadek produkcji, wzrost bezrobocia, krótko mówiąc powiększenie obszaru jeśli nie biedy, to na pewno znacznego niedostatku obywateli. Atmosfera społeczna gęstnieje, robi się duszno i nerwowo. „Jest to sucha podpałka, która w każdej chwili może wybuchnąć płomieniem”, informuje OffGuardian. I wybucha.
Czy jednak jest to rzeczywisty wybuch oddolny? Czy raczej wynik wcześniejszych zamysłów, realizowanych metodycznie, krok po kroku planów, zmierzających do tego, aby wysadzić w powietrze nie tylko kampanię prezydencką Trumpa, ale Amerykę? Taką, jaką znamy i szanujemy, widząc w niej obraz dawnej wolnej Rzeczypospolitej, a w jej mieszkańcach wiele podobieństw do nas – potomków Sarmatów.
Makia Freeman, podobnie jak OffGuardian, sugeruje związek między wykreowaną pandemią koronawirusa i jej społecznymi skutkami, wskazanymi wyżej, a wydarzeniami w Minneapolis. „Właśnie gdy ludzie zaczynali naprawdę mieć dość i rozgniewali się na absurdalne ograniczenia fałszywej pandemii, kontrolerzy NWO zdecydowali, że nadszedł czas, aby wprowadzić nową narrację do masowej świadomości”. Narrację walki ze złą policją, złym systemem i złym Trumpem.
Jak wynika z licznych relacji, na początku protest przebiegał pokojowo, a nawet z nutą pacyfistycznej egzaltacji: „Upadłem na kolana i uczyniłem znak pokoju, a oni [policja] użyła gazu łzawiącego przeciwko mnie. Dlatego zwróciłem się do atakujących: »użyjcie raz jeszcze tego gazu przeciwko mnie, bo brak przemocy wydaje się uzdrawiać«”.
Protesty wybuchły w południe, dzień po śmierci Floyda. Na zbiegu ulic 38 Wschodniej i Chicago Avenue, miejscu śmierci Murzyna, zaczęto składać kwiaty i palić znicze. Niektórzy zgromadzeni skandowali: „Nie mogę oddychać! Nie mogę oddychać!” – słowa wielokrotnie powtarzane przez Floyda w filmie.
Jednak bardzo szybko ruch non violence zamienił się w brutalne zamieszki. Jak mówili świadkowie, mała, ale dobrze zorganizowana grupa uczestników, która pojawiła się „znikąd”, zaczęła malować sprejem na ścianach hasła wzywające do zamieszek, jak również niszczyć samochody policyjne. Natychmiast zaczęto plądrować sklepy, doszło do serii podpaleń. W budynku policji, gdzie jak sądzono pracowali funkcjonariusze, którzy bezpośrednio przyczynili się do śmierci czarnoskórego, wybijano okna. Stojące nieopodal radiowozy zdemolowano. Na interweniujących policjantów posypały się kamienie i butelki wypełnione wodą.
W ciągu kolejnych dni protesty, teraz już pełne przemocy, walk ulicznych z policją, niszczeń mienia publicznego i prywatnego, podpaleń, przeniosły się do innych miast. Przebieg wydarzeń jest szczególnie dramatyczny w miastach rządzonych przez burmistrzów z Partii Demokratycznej. Minneapolis, gdzie był początek przewalającej się przez kraj rewolty, rządzi 38-letni Jacob Frey z Demokratyczno-Farmersko-Robotniczej Partii Minnesoty, sprzymierzonej z Partią Demokratyczną. Według strony The Free Thought Project, hasło do agresji rzucił „agent – prowokator” policyjny. „Niewątpliwie za tym zniszczeniem kryły się jakiejś z dawna przedsięwzięte zamiary”.
Nowy Jork, Waszyngton, Los Angeles, jak też inne miasta, w których policja wydaje się nie radzić sobie z protestującymi, a nawet brata się z nimi lub przeprasza za panujące w jej szeregach postawy rasistowskie, to ośrodki rządzone przez demokratów. Detroit, Oakland, gdzie były ofiary śmiertelne, też zarządzane są przez przedstawicieli demokratów, a co za tym idzie popleczników Bidena. W Atlancie, w której tłum wtargnął do siedziby telewizji CNN, pani burmistrz Keisha Lance Bottoms, demokratka, najpierw potępiła burdy uliczne, „ale później – jak czytamy w Wiki, powołującej się na tamtejsze media – wyraziła optymizm, rozmawiając z demonstrantami, mówiąc: »po waszej stronie jest coś dobrego«”. Pani burmistrz znana była z wielokrotnych potępień Donalda Trumpa za „pogarszanie” relacji między białymi a kolorowymi i podsycanie konfliktów rasowych. Bottoms zachęcała ludzi do głosowania w nadchodzących wyborach prezydenckich, mówiąc: – Jeśli chcesz zmienić Amerykę, idź i zarejestruj się, aby głosować. Właśnie takiej zmiany potrzebujemy w tym kraju. Jakiej zmiany? Oczywiście zmiany Trumpa na Joe Bidena. Pani burmistrz wyraziła swoje zdecydowane poparcie dla tego kandydata demokratów już w czerwcu 2019 r.
Komuna w Seattle
Najbardziej znanym dziś jest Seattle w stanie Waszyngton, ze względu na utworzenie „obszaru rewolucyjnego”, zwanego Strefą Autonomiczną Wzgórza Kapitolu (CHAZ), miejscem protestów Antify, Black Lives Matter i innych lewackich bojówek. W mieście tym również rządzą demokraci. Clarice Feldman pisząca do American Thinker stwierdziła: „Burmistrz Seattle [62-letnia Jenny Anne Durkan], starsza, ale równie głupia jak Frey z Minneapolis, nazwała żartobliwie przejęcie przez bojówkarzy kilku ulic »imprezą blokową«. Cywile i właściciele firm uwięzieni w granicach tej komuny nie są z tego powodu zbyt szczęśliwi”. Przywódca CHAZ całkowicie kontroluje obszar. „On jest czarny; większość mieszkańców jest biała. Wygląda na to, że jest tam sędzią i ławą przysięgłych, a gdy jego ludzie przyłapali graficiarza, smarującego na murach nieautoryzowane przez samozwańcze władze graffiti, porządnie go sprali, rozbili okulary i zabrali telefon komórkowy”.
Nowy Jork. Super Express tak opisuje enklawę „»Opuszczasz terytorium Stanów Zjednoczonych« – głoszą napisy na barykadach, jakie wzniosła związana z Antifą grupa demonstrantów w Seattle. (…) Demonstranci zablokowali barykadami sześć przecznic Seattle i ogłosili… niepodległość. Pobierają opłaty za wstęp do swojego »państwa« (…), skutecznie nie wpuszczają tam policji (…). Mają broń i zapowiadają, że to dopiero początek, a rewolucja ma rozlać się nie tylko po całych Stanach Zjednoczonych, ale i na wszystkich innych kontynentach.
– To, co się teraz tutaj dzieje, to powstanie i bunt młodych ludzi nie tylko w USA, ale i na całym świecie – ogłosił Kshama Sawant, jeden z przywódców samozwańczego państewka. Czego chcą ci ludzie? Wszystko wskazuje na to, że wprowadzenia komunistycznego porządku na świecie i likwidacji wszelkiej policji. Żądają również jedzenia, ale jak podkreślają, wyłącznie wegańskiego”.
Strona Breitbart informuje, że CHAZ domaga się, aby wszyscy niebiali brutalni przestępcy siedzący w więzieniu zostali zwolnieni i ponownie sądzeni przez niebiałych sędziów. Chcą też, aby więźniowie mieli pełne i nieograniczone prawo do głosowania. Zgodnie z tą polityką prawie 40 tys. więźniów odbywających wyroki w więzieniach w stanie Waszyngton otrzyma prawo do głosowania we wszystkich wyborach lokalnych, stanowych i federalnych.
Organizatorzy CHAZ chcą również, aby skazani za „przestępstwa związane z marihuaną” zostali zwolnieni i wykreśleni z rejestru handlarzy narkotyków. W ten sposób usunięto by z ewidencji wiele osób mających powiązania z meksykańskimi kartelami narkotykowymi.
Lista żądań naśladuje wysiłki ruchu reformatorskiego wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, zmierzające do opróżnienia więzień poprzez dekryminalizację wielu przestępstw oraz umożliwienia odpowiadania z wolnej stopy tym, którzy wprawdzie popełnili czyny kryminalne, ale bez użycia narzędzi przemocy. Ruch zmian w prawie karnym związany jest oczywiście z Partią Demokratyczną, coraz bardziej skręcającą w stronę radykalnie lewicowych rozwiązań w kwestiach obyczajowych, społecznych, ekonomicznych i politycznych. Teraz otrzymał on wsparcie od komuny z Seattle.
Fox News poinformował 19 czerwca, że Capitol Hill Occupied Protest (CHOP), bowiem taką nazwę nosi obecnie „CHAZ”, będzie całkowicie zamknięty dla białych ludzi. „To, czego potrzebujemy od naszych nieczarnych sojuszników, to darowizny pieniędzy i zapasów oraz chęć wsparcia poprzez cichą ochronę świętej przestrzeni dla czarnych [czyli tych kilku przecznic w Seattle – R.K.]. Potrzebujemy sojuszników na obrzeżach, aby stanowili fizyczną barierę ochronną i spokojnie powstrzymywali potencjalne zakłócenia”.
Wątpliwości wokół śmierci George’a Floyda
Tymczasem strona OffGuardian zdaje się nie do końca wierzyć we wszystkie oficjalnie podawane okoliczności śmierci Floyda. Sprawa zaczęła być głośna, gdy Internet obiegło nagranie wideo z interwencji oficera policji. Ale zwrot, że „coś obiegło Internet”, tak bardzo popularny w ostatnich latach, niewiele wyjaśnia, za to skrywa fakt, że nic nie „obiega” Internetu w sposób żywiołowy. Zawsze za takim gwałtownym wybuchem popularności stoi ktoś, kto ma jakiś plan. „Rzeczy nie są »popularne«. Ktoś je popularnymi czyni”.
Filmy muszą być tworzone, edytowane, przesyłane i udostępniane przez odpowiednie osoby we właściwym czasie i we właściwy sposób, aby „stać się popularnymi”. Historie muszą zostać spisane. Narracje stworzone, tłumaczy OffGuardian. Dlaczego tragiczny koniec George’a Floyda „obiegł Internet” ? „Brutalność policji jest faktem dość dobrze znanym w naszym kraju” – czytamy dalej. „Zdarza się to codziennie biednym i praktycznie pozbawionym praw obywatelskich ludziom zarówno czarnym, jak białym. Niektórzy z tych brutalnie interweniujących są nawet nagrywani, a video zamieszczane na YouTube. I prawie nikt nie zwraca na to uwagi i mało kogo to obchodzi”.
„Dlaczego ta śmierć jest inna? Dlaczego nagle ten film został zauważony, a nie dziesiątki innych przedstawiających brutalną przemoc policji? Dlaczego w ciągu zaledwie kilku dni od incydentu Nike stworzyła nową reklamę popierającą protesty? Dlaczego rzekomo oddolna rewolucja społeczna ma tak wielu sponsorów, jakby była drużyną sportową?” – zastanawia się OffGuardian.
Co się dzieje w USA?
Media społecznościowe oraz mainstreamowe, tak bardzo wyczulone na język agresji, na hejt i banujące wszystkich, którzy rzekomo używają „języka nienawiści”, teraz epatują scenami gwałtu, przemocy, rewolucyjnych działań. Lewicowy „The Guardian” nagle zdecydował się napisać historię zatytułowaną „Jeśli przemoc nie jest sposobem na zakończenie rasizmu w Ameryce, to co nim jest?”. Dlaczego teraz przemoc stała się nieunikniona, a nawet dobra? Jeszcze niedawno tych wszystkich, którzy w czasie kwarantanny wychodzili z domu, nazywano „kowbojoidiotami”, chodzących bez masek „samolubami”, a tych, co protestowali przeciw obostrzeniom sanitarnym, nazywali „wyznawcami kultu śmierci”, pisze OffGuardian.
Ludzie w USA nadal umierają z powodu koronawirusa, nagły przełom w walce z rzekomą pandemią nie nastąpił, a przecież nikt gromadzących się na protestach nie nazywa szaleńcami mogącymi roznosić chorobę, zarażając nią siebie i innych. Dlaczego masowe spotkania mające na celu zamanifestowanie „solidarności” z BLM w USA, Berlinie, Londynie oraz innych miastach nie są już „morderstwem”? Dlaczego ludzie uczestniczący w zgromadzeniach zgłaszają stosy luźnych cegieł na rogach ulic? Dlaczego zgłaszają „organizatorów” zamieszek „zachęcających dzieci do atakowania gliniarzy”? Jeśli nie są to kontrolowane protesty, a rabusie naprawdę dbają o czarne życie, to dlaczego buntownicy atakują tak wiele czarnych firm?, zastanawia się The Freedom Articles.
Makia Freeman zauważył, że na stronie Black Lives Matter znajdują się oficjalne cele ruchu. Oprócz obrony czarnej mniejszości deklaracja programowa mówi, że misją BLM jest również obrona praw mniejszości seksualnych, popieranie ruchów feministycznych, walka z seksizmem, mizoginią, „przywilejami” ludzi o „orientacji” heteroseksualnej. „Co to ma wspólnego z walką o godność Murzynów?”, pyta dziennikarz. Warto zauważyć, że aż 40 do 50% strony deklaracji poświęconych jest właśnie tym „pozamurzyńskim” zagadnieniom. BLM czepia się też wzorca rodziny, wytworzonej przez kulturę Zachodu, przeciwstawiając jej wspólnotę „wioski” (zapewne murzyńskiej), w której wszyscy dbają o wszystkich, dzięki czemu „matki, rodzice i dzieci czują się dobrze”.
Kto popiera pomysł obalenia policji? – pyta Freeman. Dlaczego? „Brutalność policji jest dużym problemem w Ameryce, ale większym byłby brak policji w ogóle. Stworzyłoby to próżnię władzy i prawdopodobnie doprowadziłoby albo do rządów mafii (z większą liczbą zamieszek, rozbojów i grabieży), stanu wojennego lub nowego rodzaju siły, która »utrzymywałaby porządek«, co mogłoby oznaczać policję krajową lub międzynarodową. Jeśli to drugie, oznaczałoby to nowy rodzaj sił porządkowych. Całkowicie odłączonych od lokalnych społeczności, nierozumiejących ich specyfiki i potrzeb. Czy zatem wezwanie do obalenia policji jest częścią strategii Nowego Porządku Świata, dążącego do jeszcze poważniejszego osłabienia związków między władcami i organami ścigania a obywatelami?”
Tekst pochodzi ze strony naszego partnera TeoriaSpisku.com