Brytyjski koncern AstraZenecka prowadzi testy szczepionki na COVID-19. Uczestniczy w nich 18 tys. ochotników z Wielkiej Brytanii, Brazylii, Indii, RPA i Stanów Zjednoczonych. Koncern potwierdził właśnie kolejny przypadek choroby osoby biorącej udział w testach.
Druga uczestnicząca w badaniach osoba zachorowała na rzadka chorobę neurologiczną. W związku z tymi doniesieniami, Amerykanie zdecydowali o wstrzymaniu testów w swoim kraju.
Z podanych przez koncern informacji wynika, że obydwa przypadki powikłań dotyczą ochotników pochodzących z Wielkiej Brytanii. Przypomniano, że u pierwszej osoby, po podaniu jednej dawki szczepionki, zdiagnozowano poprzeczne zapalenie rdzenia kręgowego.
W wyniku tej choroby, dochodzi do uszkodzenia rdzenia, którego efektem jest osłabienie mięśni. W skrajnych wypadkach, osoby dotknięte tym rzadkim schorzeniem, muszą poruszać się na wózku inwalidzkim. U drugiej osoby, nie potwierdzono oficjalnie tej samej choroby, ale objawy wskazują właśnie na nią.
Obawy, co do skuteczności szczepionki koncernu AstraZenecka, wyrazili znawcy tematu. “Trzeci przypadek choroby może zakończyć karierę tej szczepionki” – stwierdził Mark Slifka, ekspert ds. szczepionek z Health and Science University w Oregonie.
Sam koncern, w swoim oficjalnym raporcie, uznał za „mało prawdopodobne”, by wspomniane wyżej, niepożądane choroby testujących szczepionkę, wynikały z jej podania. Amerykanie chcą, by przed wznowieniem testów, oba przypadki potwierdzonych chorób, poddano szczegółowej analizie.
Źródło:o2.pl