Wszystko wskazuje na to, że nowy minister rolnictwa, Grzegorz Puda, ma spory problem wizerunkowy już na samym początku sprawowania swojej funkcji.
Odpowiadając na pytanie o hodowlę zwierząt futerkowych, Puda wypalił, że jest to „działalność, która polega na tym, że hoduje się zwierzęta tylko i wyłącznie dla spełnienia fanaberii małej grupy osób”.
– Większość skór jest eksportowana i […] de facto ten biznes polegający na tym, że hoduje się zwierzęta, skarmia się zwierzęta po to, aby je obedrzeć ze skór, nie jest jak gdyby nam w Polsce potrzebny – dodał szef resortu rolnictwa.
– Czy tylko mnie jednemu butne słowa min Pudy, że “futra to fanaberia bogatych” i on “osobiście nie zna nikogo, kogo byłoby stać na futro” kojarzą się z Gomułką, który za taką fanaberię uważał picie kawy – importowanej niepotrzebnie za cenne dewizy! – zamiast zwykłej zbożówki? – skomentował słowa Pudy Rafał Ziemkiewicz.