Na stronie internetowej Porozumienia pojawił się list Jarosława Gowina, w którym między innymi czytamy:
– Nie mogliśmy tego wszystkiego dłużej tolerować. Ruszamy własną drogą. Od kilku dni buduję szeroki obóz centroprawicy.
Oprócz najnowszego politycznego nabytku Porozumienia, lewaczki Moniki Pawłowskiej, która pederastę Biedronia zamieniła na Gowina, pozostała czwórka członków koła parlamentarnego Porozumienia ma wspólny mianownik. Swoje kariery polityczne zawdzięczają tylko temu, że w wyborach startowali z list PiS-u i występowali pod szyldem tej partii. Wcześniejsze ich próby dostania się do sejmu kończyły się porażkami.
We wspomnianym liście Gowin zapewnia:
– Nie będę Was oszukiwał, nigdy tego nie robiłem i nie zamierzam robić tego w momencie tak ciężkiej próby.
Gowin jednak oszukuje, bo tak naprawdę nie buduje szerokiego obozu centroprawicy, ale jak to ma w zwyczaju poszedł na polityczne żebry i rozgląda się za jakimś kolejnym szyldem, pod który mógłby się podpiąć by nie wylądować na politycznym śmietniku historii.
Kto go przygarnie z tymi niedobitkami? Kosiniak-Kamysz? A może Hołownia? Problem w tym, że gdziekolwiek by Gowin nie poszedł nigdzie nie stworzy żadnej wartości dodanej, z poparciem oscylującym w okolicach zera.
redakcja