Konflikt na wschodniej granicy trwa, ale w ostatnim czasie propaganda Mińska i Moskwy osłabiona została mocnym poparciem polskich działań przez NATO, które jasno wskazało agresora. Z podobnym poparciem dla Polski wystąpiło kilku znaczących europejskich polityków. Również totalnej opozycji w Polsce zaczęło brakować pomysłów na dalsze obarczanie Polski winą za „niehumanitarne działania”. No, ale od czego Putin ma nad Wisłą swoja wierną psiarnię w postaci byłych prezydentów, na których ma zapewne mocne kwity? Oczywiście mało wiarygodne byłoby pogonienie na granicę TW „Alka”, TW „Bolka” i Bronka, ale od czego są byłe pierwsze damy? I tak na polsko-białoruskiej granicy odmeldowały się ciałem Jolanta Kwaśniewska i Anna Komorowska, a Danuśka Wałęsowa z powodu niedyspozycji towarzyszyła im tylko duchem. Miejmy nadzieję, że Putin tę nieobecność potraktuje jako usprawiedliwioną. Oczywiście szanowne pierwsze damy mogły zaoszczędzić sobie tej podróży i protestować pod ambasadą Białorusi w Warszawie, co nakazywałoby poczucie prawdy i polskiego interesu narodowego. No, ale przecież nie o prawdę tu chodziło, ale o zademonstrowanie, że to polska strona jest winna. W ten oto prosty sposób Łukaszenko i Putin dostali tak potrzebne antypolskie paliwo propagandowe, które skrzętnie wykorzystali. No bo cóż lepszego mogły dać obu wschodnim watażkom byłe pierwsze damy niż akcja „matki na granice”? Gdyby zorganizowały akcję „matki pod ambasadę” to wskazałyby od razu na prawdziwych winowajców, a przecież nie taki był cel. Jolanta Kwaśniewska niemal wprost z granicy poleciała do niemieckiego „Newsweeka”, by pochwalić się redaktorowi naczelnemu Tomaszowi Lisowi:
– Byliśmy na świecie prymusami w klasie. Gdziekolwiek się pojawialiśmy, wszyscy mówili: „Aleksander, Jolanta – gratulujemy. Polska jest przykładem dla Europy”.
Jolu, Alku Aniu, Bronku, Danusiu i Bolku, główki do góry. Wasza ostatnia akcja udowadnia, że ciągle jesteście prymusami, co Putin i Łukaszenko, a także Berlin na pewno docenią i w odpowiednim czasie wynagrodzą.
Dozbroić Ukrainę w śmiercionośną “broń obronną”. Później doprowadzić do sytuacji, żeby ruscy nie mogli się wycofać z honorem – bo okazali by się przegranymi w tym konflikcie. I w ten sposób przetrzymać ich na granicy do końca przyszłego roku – aż w ruskiej armii zacznie się kanibalizm.