Czołowy dziennikarz postkomunistycznego tygodnika „Polityka” Grzegorz Rzeczkowski kreował się na ofiarę. Teraz wyszło na jaw, dlaczego naprawdę został wyrzucony z redakcji.
Grzegorz Rzeczkowski, ekspert tygodnika „Polityka” od rosyjskich spisków znika z redakcji. Dziennikarz twierdził, że nie zna powodów rozwiązania z nim współpracy.
Za reporterem wstawiły się międzynarodowe organizacje dziennikarskie. Niektórzy sugerowali, że redakcja przestraszyła się procesów, a dziennikarz zostaje „w trudnej sytuacji finansowej” wynikającej właśnie z licznych pozwów.
Redakcja sprawy nie chciała komentować. Gdy jednak trafiła pod ostrzał zagranicznych mediów Jerzy Baczyński, redaktor naczelny gazety, wyznał co się wydarzyło.
Okazało się, że Rzeczkowski cały czas ma wsparcie prawne i finansowe. A wyrzucony został… za nieróbstwo.
Leń zaczął zarabiać na książkach i nie chciało mu się pracować.
– Problemy we współpracy z panem Rzeczkowskim były związane z niską aktywnością autorską. W czasach dramatycznych naruszeń prawa przez obecne władze kontakt z panem Rzeczkowskim był słaby i nie pojawiały się miesiącami propozycje tematów. Być może pan Grzegorz, będąc etatowym pracownikiem tygodnika, bardziej zaangażował się w pisanie książek niż w pracę dziennikarską – mówi Baczyński.