Poseł Zbigniew Ajchler przerwał milczenie i powiedział, dlaczego popiera PiS. Opowiedział o swojej chorobie i powodzie odejścia z totalnej opozycji.
Poseł niezrzeszony Zbigniew Ajchler wspiera PiS, ale do Sejmu startował z list KO. Jego byli koledzy rozsiewają plotki, że poseł wspiera PiS, bo obiecano mu uratowanie życia.
Poseł cierpi na chorobę, która rujnuje jego zdrowie. Zaprzecza jednak, aby doszło do politycznej korupcji.
„Zabieg został zaplanowany. Zostałem zakwalifikowany. To jest bardzo skomplikowana procedura. Wszyscy powinni się cieszyć, że coś takiego się stało, że jest nadzieja dla bardzo wielu ludzi chorych na Parkinsona” – powiedział reporterom poseł.
„Zdecydowałem się na eksperyment na moim organizmie. Testuję terapię. Ludzie powinni się cieszyć, że się zdecydowałem. Wielu się nie zdecydowało, żeby poświęcić swoje ciało, czas. Doświadczyć cierpienia” – doda”. „Nie chcę tu robić z siebie człowieka cierpiącego, ale to jest naprawdę dramat. Ta choroba kończy się w każdym przypadku, niezależnie od tego, czy się ma 20 lat czy 5, jednym: wózkiem. Każdy zna naszego papieża. Wie, jak cierpiał. Nie miał tego szczęścia, żeby dostąpić tej terapii. A miałby cały świat u swoich stóp. Zabrać nieuleczalnie choremu człowiekowi nadzieję to jest największe zło, jakie można sobie wyobrazić. Cała ta historia, którą zdecydowałem się pani w tej chwili opowiedzieć, jest dla mnie bardzo trudna. Nie było żadnej korupcji” – skwitował.