Kropelki śliny emitowane podczas mowy mogą być wręcz głównym źródłem przenoszenia się koronawirusa SARS-CoV-2. Noszenie maseczek natomiast znacznie ogranicza ich emisję – wskazuje badanie przeprowadzone przez naukowców z USA, które zamieszcza serwis MedRxiv.
Jak przypominają autorzy pracy, z badań wynika, że źródłem nawet 50-80 proc. przypadków COVID-19 mogą być osoby zakażone wirusem, ale nie mające (jeszcze bądź wcale) objawów. Co więcej, u osób bez objawów miano cząstek wirusa (czyli liczba cząstek wirusa w jednostce objętości) może być w nosie i gardle tak samo wysokie, jak u pacjentów z objawami COVID-19. Również w ślinie osób bezobjawowych stwierdzano wysoki poziom cząstek SARS-CoV-2.
Dlatego emisja kropelek śliny podczas mowy (a nie kaszlu, który u osób bez objawów nie występuje) może być głównym źródłem przenoszenia wirusa, oceniają naukowcy. Wprawdzie są one mniejsze niż te, które są emitowane podczas kaszlu czy kichania, jednak wystarczająco duże, by przenosić różne mikroorganizmy chorobotwórcze, powodujące infekcje oddechowe (jak wirus odry, grypy, czy prątki gruźlicy). Ponadto, wiele badań wykazało, że podczas mowy wydalamy znacznie więcej kropelek, niż podczas kaszlu.
Kropelki śliny
Zespół pod kierunkiem dr. Philipa Anfinruda z Narodowych Instytutów Zdrowia w Bethesda (USA) przeprowadził doświadczenie polegające na przepuszczaniu płaskiej wiązki laserowej przez pudełko (wolne od cząstek kurzu), do którego wnętrza mówiła osoba uczestnicząca w doświadczeniu. Umożliwiło to detekcję kropelek śliny podczas mowy.
Okazało się, że w ciągu 16,6 milisekundy osoba mówiąca emitowała 360 kropelek. Wymówienie krótkiego zdania „Bądź zdrów” (po angielsku „Stay healthy”) wiązało się z emisją tysięcy kropelek niewidocznych gołym okiem. A im głośniej mówiła dana osoba tym więcej kropelek emitowała.
Jak tłumaczą badacze, kropelki śliny emitowane podczas mowy mogą przenosić wirusa bezpośrednio. Dzieje się tak jeśli druga osoba wdycha kropelki pochodzące od osoby mówiącej. Może do tego dojść również drogą pośrednią – gdy spadną na powierzchnię, z której następnie przeniosą się na śluzówki na dłoniach.
Naukowcy wykazali ponadto, że zwykła maska na twarz znacznie ograniczyła wydalanie kropelek śliny podczas mowy – żadne z wypowiadanych w masce słów nie powodowało widocznego wzrostu liczby kropelek w powietrzu wewnątrz pudełka.
Zdaniem autorów pracy te wstępne wyniki wymagają jeszcze weryfikacji, ale sugerują, że mowa może być faktycznie głównym źródłem transmisji koronawirusa. Dlatego mogą one pomóc podejmować właściwe decyzje dotyczące przeciwdziałania szerzenia się pandemii.
Jeśli kolejne badania potwierdzą, że kropelki emitowane podczas mowy to główne źródło transmisji SARS-CoV-2, to noszenie jakiejkolwiek zasłony ust w przestrzeni publicznej przez wszystkich, a także ścisłe przestrzeganie reguły dotyczącej zachowania dystansu między ludźmi i mycia rąk, mogą znacznie ograniczyć roznoszenie koronawirusa. Pomoże to również kontrolować rozwój pandemii do czasu opracowania szczepionki przeciw SARS-CoV-2, podsumowują badacze.
Źródło: PAP
Zobacz także: Szczepionka przeciwko koronawirusowi na wiosnę 2021 r.