Piotr Szubarczyk
Finlandia i Szwecja mogą już wkrótce zostać członkami NATO. „The Times” pisze, że w lecie tego roku! To jedna z najbardziej sensacyjnych wiadomości, związanych z brudną rosyjską wojną na Ukrainie. No i potężny kopniak zadany Putinowi. Przecież on mówi, że chciałby odsunąć NATO od Rosji. Najlepiej do stanu z końca lat 90., czyli m.in. bez Polski (w NATO od 12 marca 1999)…
Z Polską w NATO to się postsowiecka Rosja już jakoś pogodziła („Trudno, stało się”… – powiedział ambasador Rosji Siergiej Andriejew w lutowym, głośnym wywiadzie dla tygodnika braci Karnowskich). Finlandia i Szwecja to jednak szok dla całego świata. Neutralna Szwecja to przecież europejski, polityczny kanon! W czasie II wojny światowej nawet noga niemieckiego żołnierza omijała Szwecję, choć trzeba też przyznać, że Szwedzi, dla tej neutralności, potrafili się zdobyć na wyjątkowo podłe działania, zręcznie ukrywane przed światem do dziś. Z lęku przed Niemcami, zestrzeliwali pod swym „neutralnym” niebem alianckie bombowce, które „naruszyły ich przestrzeń powietrzną”, czyli na oparach paliwa próbowały wrócić krótszą drogą z bombardowania Niemiec na macierzyste lotniska brytyjskie! Groby (często ze śmigłami samolotów) młodziutkich lotników (19-, 20-letnich) brytyjskich, australijskich czy kanadyjskich, załóg tych bombowców, są pielęgnowane aż na 9 szwedzkich cmentarzach, ale Szwedzi specjalnie tym się nie chwalą, bo i nie ma czym… Tych grobów byłoby jeszcze więcej, ale były powojenne ekshumacje i wywożenie doczesnych szczątków młodych bohaterów do ich ojczyzn.
1.300 km ruskiej granicy pod kontrolą…
Nie wiadomo więc, jak to będzie z wyrachowaną i ostrożną Szwecją, natomiast zupełnie blisko NATO jest Finlandia (mówi się o czerwcu), gdzie żyje duch bohaterów zwycięskiej wojny zimowej z Sowietami w roku 1939. No i świadomość, że „w XIX wieku Finlandii nie było” (była księstwem rosyjskim), więc kremlowskim zbrodniarzom może przyjść do głowy pomysł ponownego przyklejenia jej do ruskiej maci. Wszak Putin uzasadniał atak na Ukrainę m.in. tym, że „w XIX wieku żadnej Ukrainy nie było”… Polski też nie było…
Jak wielkie znaczenie miałby akces Finów, widać z prostego wyliczenia: granica fińsko-rosyjska to jest ponad 1.300 km! Dla porównania: granica lądowa Polski z Rosją to tylko 210 km (morska 22 km). Jeśli nawet dodamy do tego Białoruś (de facto dominium rosyjskie), z którą graniczymy na 418 kilometrach, to razem wychodzi tylko połowa długości granicy fińsko-rosyjskiej. Byłaby Finlandia prawdziwym państwem frontowym NATO!
Skoro jesteśmy przy tych wyliczeniach, to zwróćmy uwagę, że ewentualne zniewolenie Ukrainy przez Rosję oznaczałoby dla nas 1.160 km granicy z Rosją lub państwami od niej uzależnionymi. Ukraina to jest naprawdę nasza wojna!
Pogróżki
Nic dziwnego, że wieści z Finlandii rozwścieczyły moskiewskich gierojów. Media cytują m.in. emerytowanego bezpieczniaka z KGB Dżabarowa, rasowego bandytę, który z pianą na pysku straszy Finów mówiąc, że podpisują wyrok na swój kraj… To język Stalina i Hitlera!
Finowie mają jednak ruskich bezpieczniaków w d… Nie należą do strachliwych. Już ponad 60% obywateli Finlandii (tendencja rosnąca) chce być w NATO. Jeśli chodzi o kadrę oficerską fińskiej armii, to ten procent zbliża się powoli do 100… W państwach demokratycznych takie stanowisko społeczeństwa obliguje rządzących do działania. Nie mogą się wycofać. To nie Rosja, gdzie opinia mużyka nie ma znaczenia dla jego pana, cara Wszechrosji… Ostrożni Szwedzi nie są tak zdeterminowani jak Finowie, ale dobry przykład sąsiadów jednak robi swoje i już podobno połowa Szwedów chce do NATO.
Czołowi fińscy politycy drwią z rosyjskich pogróżek twierdząc, że to lipa, że o ataku przed formalnym wstąpieniem do Sojuszu nie ma mowy. Przestrzegają natomiast przed możliwymi prowokacjami, które jednak i tak niczego nie zmienią.
Moskal płacze…
Rosjanie nie mają złudzeń, co do akcesji fińskiej i podobno już ściągają siły pod granicę z Finlandią. Nie trzeba tłumaczyć, że jest to licząca się pomoc dla… Ukrainy! Fachowcy od wojskowości zwracają też uwagę, że obecność wojskowa NATO w Finlandii to fascynujące perspektywy dla zwiadu lotniczego i penetracji Rosji bardzo daleko, aż pod Sankt Petersburg, 5-milionowej metropolii!
Eksperci już się cieszą, że ulubione ćwiczenia morskie Rosji na Bałtyku będą się odbywały z „pełnym zabezpieczeniem”, bo na wodach otoczonych całkowicie przez siły morskie NATO!
Z polskiego punktu widzenia
to wszystko byłoby bardzo korzystne, w decydujący sposób wzmocniłoby wschodnią flankę NATO i to przez państwa bardzo zamożne, mające możliwości stworzenia w krótkim czasie wielkiego potencjału militarnego. Jednak wieści z Finlandii i ze Szwecji to przede wszystkim wielka radość dla „Pribałtyki”. Litwa, Łotwa i Estonia łączą się w tej chwili z NATO tylko tzw. przesmykiem suwalskim, który Rosja – nie ma się co łudzić – może przeciąć w ciągu paru godzin i odizolować trzy kraje (nasycone rosyjską ludnością i rosyjską agenturą…) od państw NATO. Obecność Szwecji i Finlandii w NATO oznaczałaby natomiast niemal natychmiastowe odcięcie od Rosji obwodu kaliningradzkiego.
Jak widać, wojna Rosji z Ukrainą będzie kosztowała mać Rosiję dużo więcej niż to kalkulowano w nocy z 23 na 24 lutego…