z dr. Rafałem Brzeskim, publicystą, specjalistą w dziedzinie wojny informacyjnej, służb specjalnych i terroryzmu rozmawiała Aldona Zaorska
Czy Putin zaskoczył Niemcy atakując Ukrainę, czy raczej wszystko było po cichu uzgodnione, a jedynym zaskoczeniem był dla Niemiec opór Ukrainy, która miała paść w dwa dni?
Nie będzie chyba błędem twierdzić, że Moskwa i Berlin uzgadniały swoje plany i oceny sytuacji. Być może nawet datę inwazji. Stąd te „dwa dni” u polityków niemieckich i 72 godziny w rosyjskich planach zajęcia Kijowa, z którego miał uciec rząd i prezydent, a rządy przejąć ekipa kremlowskich marionetek. Skuteczny opór Ukraińców zaskoczył niemile Berlin i Moskwę. Zaczęła się improwizacja, w czym Niemcy nie są dobrzy. Naciskany z jednej strony przez Moskwę a z drugiej przez Waszyngton, Scholz zaczął się wić i kluczyć. Licząc, że lada dzień Ukraina padnie głośno deklarował wsparcie dla Kijowa i zapowiadał dostawy broni, a cicho sabotował sankcje i programy pomocowe oraz zwlekając ile się dało, wysyłał stare hełmy i zardzewiałe Panzerfausty. Kontynuuje tę nieszczerą ekwilibrystykę nadal, roztrwaniając resztki autorytetu Berlina.
Kto więc na tej wojnie zyskuje, a kto traci realne pieniądze? Kto zarabia i kto zarobi najwięcej, zwłaszcza, gdy wojna się skończy?
Na razie realne pieniądze inkasuje głównie Rosja. Na eksporcie surowców energetycznych Kreml zarabia średnio 800 milionów USD dziennie, a ich roczny eksport, przy obecnych cenach, szacuje się na 285 miliardów USD. Inni na razie inwestują licząc na zwycięstwo Ukrainy i powojenne profity. We współczesnych czasach gra toczy się o to, jak legalnie przepompować publiczne pieniądze do prywatnych kieszeni, a nie ma lepszego sposobu niż udział w międzynarodowym programie odbudowy po zakończeniu działań wojennych. Jeśli chodzi o zainwestowany kapitał polityczny, to celem nadrzędnym jest przebudowa geopolitycznego układu świata. Jeśli Ukraina przegra, to kolejnym etapem będzie przejęcie Polski, państw bałtyckich, likwidacja Trójmorza i jako finał niemiecko-rosyjskie „połączenie” wymarzone przez Angelę Merkel. Następnie przyjdzie czas na absorpcję reszty państw Unii Europejskiej i wypchnięcie USA z Europy. Jeśli Ukraina wykrwawi Rosję i wypchnie ją z zagarniętych terytoriów, łącznie z Krymem, to zapewne dojdzie do rozpadu Federacji Rosyjskiej. Podbitych przez Kreml narodów tęskniących za swobodą nie brakuje. Rozpad Rosji pociągnie za sobą przebudowę jeśli nie „dekompozycję” Unii Europejskiej. Znaczenie polityczne Niemiec zmaleje, a w ślad za tym zapewne ich potęga gospodarcza, gdyż zabraknie Berlinowi źródeł taniej energii oraz rynków zbytu kontrolowanych przez skorumpowanych polityków.
Może mamy do czynienia z całkowitą zmianą układu politycznego? Ten powojenny już się wyczerpał, przestał przynosić dochody i pora na nowy?
Jeszcze nie ze zmianą, ale z próbą zmiany. Cynicznie to brzmi, ale rolę lewara wywracającego dotychczasowy układ przypisano narodowi ukraińskiemu. Kosztem ukraińskiej krwi ma zostać wykrwawiona i osłabiona Rosja tak, aby odechciało się jej imperialnych awantur. Szybkie, „chirurgiczne”, zwycięstwo Ukrainy pozostawiłoby zbyt dużo żywotnych sił w dyspozycji Kremla. Dlatego Kijów i armia ukraińska dostaje – na razie – tyle uzbrojenia, aby kontynuować walkę i osłabiać wojska rosyjskie. Sprzęt potrzeby do kontrofensywy dotrze na Ukrainę w momencie, kiedy przyjdzie polityczny czas, aby dobić obecną ekipę na Kremlu i zapoczątkować proces rozkładu Federacji Rosyjskiej. Z drugiej strony Niemcy, Francja oraz brukselska pajęczyna sterowana z Niemiec „robią szpagat”, aby zapewnić Kremlowi finansową kroplówkę umożliwiającą kontynuowanie agresji. Dziury w sankcjach, tolerowanie firm „słupów”, przymykanie oczu na działanie agentury wpływu, „podpiłowywanie” Trójmorza, paraliżowanie inicjatyw Anglosasów, itp. Każdy sposób dobry. Szef komisji do spraw energii i ochrony klimatu w Bundestagu, Klaus Ernst, wezwał właśnie do zniesienia sankcji energetycznych wobec Rosji, bowiem wzrost cen węglowodorów grozi „przygnieceniem” niemieckich gospodarstw domowych. Nieważne, że miliardy płacone za węglowodory finansują niesprawiedliwą wojnę na Ukrainie. „Sprawiedliwe jest to, co jest dla Niemców dobre”, głosi stare porzekadło ludowe.
(…)
Czy istnieje jakiś nowy pakt Ribbentropp-Mołotow z tajnym załącznikiem dotyczącym Polski i Berlin poprzez Brukselę załatwia sprawę realizacji tego załącznika?
Nie mam żadnego twardego dowodu, ale sądzę, że tajny aneks istnieje. Intuicja mi podpowiada, że towarzyszy kontraktowi na budowę Nord Stream 1. To niedorozumiany układ na zasadzie mrugnięcia okiem sprawia, że Olaf Scholtz tak się wije kompromitując urząd kanclerza i Niemcy. Na taką postawę nie wystarczy też teczka z kompromatem zebranym przez KGB w latach młodości obecnego kanclerza. Tu działa coś silniejszego, coś co zaakceptował „rdzeń” Niemiec, czyli środowisko, które z pokolenia na pokolenie kieruje strategią i polityką zagraniczną. Środowisko ważniejsze i bardziej trwałe od polityków wybieranych, a może wyznaczanych przez „rdzeń”, na kilkuletnie kadencje.
(…)
Jak ocenia Pan prawdopodobieństwo militarnego ataku na Polskę? Czy sojusz moskiewsko-berliński jest gotów do powtórzenia scenariusza z 1939 roku? Słowa Angeli Merkel o „połączeniu poprzez handel i to z drugą co do wielkości potęgą jądrową na świecie” świadczą, że po erze rozwoju gospodarczego pod parasolem nuklearnym Stanów Zjednoczonych, Niemcy liczyły i pewnie jeszcze liczą na parasol a zarazem straszak atomowy Rosji. Armia rosyjska zasilana technologicznie przez firmy niemieckie mogłaby pełnić rolę pałki na opierających się i niepokornych. Od Władywostoku po Lizbonę.
(…)
Cały wywiad tylko na łamach tygodnika “Warszawska Gazeta”.
Przed spotkaniem G20 na Bali, Wielka Brytania z Polską powinny spróbować wystosować międzynarodowy list gończy za bandytą putasem i bardzo to nagłośnić. Chociaż pewnie nie udało by się tego przeprowadzić – to propagandowo sprowadziło by to tego sfilcowanego bandytę do parteru.
Brawo !!!
Myślę dokładnie tak samo.
Pakt R-M nadal nie zostal wypowiedziany! Bez tego nie uderzylby putinowski, ale mial rycerskie serce, odczekal az Endzi (merkel) odda tron. No i mamy “wyzwolicieli” a to Ukrainy od Ukraincow,Abchazje i Osiecje od Gruzinow, nawet Istrien “wyzwolili” od Rumunow i Moldawian. A Niemcy?, no coz, rzady sie zmieniaja, ale ich polityka oparta na Bismarcku…NIE…Jak swiat swiatem..