Nowy minister w nowym rządzie oskarżanego o korupcję Benjamina Netanjahu postanowił pokazać, gdzie ma konsensus izraelsko-palestyński i w asyście uzbrojonej po zęby ochrony wkroczył na należące do muzułmanów Wzgórze Świątynne.
Wzgórze Świątynne w Jerozolimie to jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc tego miasta. Miejsce ważne dla żydów i muzułmanów. Tutaj znajdowała się skała Moria, na której Mojżesz miał zamiar zabić swego syna, by złożyć go Bogu w ofierze, zanim Anioł w ostatniej chwili nie zatrzymał jego ręki. Tutaj znajdowała się słynna Świątynia Jerozolimska, do której podczas pobytu w Jerozolimie chodził Jezus Chrystus. Tutaj także Mahomet miał dostąpić wniebowstąpienia. Od VII wieku Jerozolima i Wzgórze Świątynne przeszły w ręce muzułmanów. Na wzgórzu stanęły wówczas Meczet Al-Aksa (który został raczej rozbudowany z chrześcijańskiej bazyliki) i Kopuła na Skale, przykrywająca miejsce rzekomego wniebowstąpienia Mahometa. Obecnie Wzgórze Świątynne należy do muzułmanów i jest udostępniane turystom (proszonym jednak przez przewodników, by nie eksponowali np. chrześcijańskich symboli religijnych). Żydzi, którzy uważają Wzgórze za swoją własność, unikają wchodzenia na jego szczyt, pozostając przy stanowiącej jego część Ścianie Płaczu.
Prowokator
Zasadę tę zmienił minister policji w nowym rządzie Izraela Itamar Ben Gwir, który w asyście uzbrojonej po zęby ochrony spacerował ostatnio po Wzgórzu. Nawet znany z zajadłego antypolonizmu i szczekania kłamstw Jair Lapid (był premier Izraela a obecnie lider opozycji), ostrzegał wcześniej, że taka wizyta może doprowadzić do wybuchu przemocy.
Palestyńskie MSZ wkroczenie ministra izraelskiej policji na Wzgórze skomentowało oświadczeniem, w którym podkreśliło, że „zdecydowanie potępia wtargnięcie na teren meczetu Al-Aksa przez ekstremistycznego ministra Ben Gwira i uważa to za bezprecedensową prowokację i niebezpieczną eskalację konfliktu”.
Ben Gwir nic sobie z tego nie robi. Spacerując po Wzgórzu Świątynnym oznajmił, że nowy rząd Izraela „nie ulegnie groźbom Hamasu”.
„Wzgórze Świątynne jest najważniejszym miejscem dla Żydów”, a „ci, którzy rzucają groźby zostaną potraktowani żelazną ręką”, zapowiedział. Jakby Izraelowi nie dość było mordowania niewinnych Palestyńczyków.
Trudno inaczej zinterpretować to wtargnięcie niż jako zapowiedź, że Izrael będzie dążył do zajęcia Wzgórza Świątynnego, jak ma to już miejsce z kościołami w Jerozolimie. Taka zaś próba z pewnością wywoła zamieszki, w czasie których poleje się krew. Być może jednak o to właśnie chodzi – Izrael wcale nie ukrywa, że chciałby zajęcia całej Jerozolimy i przeniesienia do tego miasta stolicy. Ostatnio „nie wykluczył” w przyszłości wojny z Iranem. I wcale nie ma zamiaru dostosować się do rezolucji ONZ i likwidować swojego arsenału jądrowego. W końcu oficjalnie w ogóle go nie posiada.
Źródło: Najwyższy Czas, Twitter
Ubolewam jak niektórzy piszący do ,, Warszawskiej Gazety,, wylewają krokodyle łzy nad losem Ukrainy nazywając Putina bandytą. Jest nim. Zapominając przy tym co robią Żydzi z Palestyńczykami. Czy nie są to bandyckie czyny Żydów wobec bezbronnej ludności, dzieci. W żadnym razie nie bronię Putina ale Rosja czy Ukraina jedni drugich warci są. Ja ubolewam nad losem bezbronnych ludzi i dzieci. W Jemenie Saudyjczycy także mordują. Tego typu konfliktów jest na świecie dużo. Szkoda że to się przemilcza a przecież tam też są ludzie nad którym losem należy się pochylić. Nie tylko Ukraina.
igraja z ogniem..oj igraja.