Kandydat na kandydata Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich Radosław Sikorski od paru dni nie miał dobrej passy. A raczej od chwili ogłoszenia wyniku wyborów prezydenckich w USA – miał złą. Do czasu, aż poszedł do TVN-u i Moniki Olejnik.
Monice Olejnik można zarzucić niejedno – że jest niegrzeczna dla rozmówców, których nie lubi, że przerywa swoim gościom, że ich obraża, nie pozwala dokończyć wypowiedzi, że nie ukrywa swoich politycznych sympatii i antypatii, zapewniając, że jest obiektywna, ale z pewnością nie można jej zarzucić, że jest głupia czy niepoprawna politycznie. Co to, to nie, nie i jeszcze raz nie. Nie jest. Co się więc stało 12 listopada, że zagadnęła Radka Sikorskiego o pochodzenie jego żony, podpierając się “artykułem” z “Tygodnika Powszechnego” (gazeta już zaprzeczyła publikacji i słusznie, bo wspomniane pytanie o stosunek członków PO do żony Sikorskiego zostało wymienione w… gazeta.pl – “medialnej siostrze”… “Gazety Wyborczej”). Scena była jak malowana: Olejnik pyta o pochodzenie żony i stosunek do niego członków PO (nie mówiąc, o JAKIE pochodzenie chodzi), Sikorski się wykręca, redaktorka “dociska”, Sikorski rzuca: – Ja bym powiedział, że jest już świecką tradycją, że pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego. Dokładnie w tym momencie zbiegiem okoliczności czas antenowy się kończy, Monika Olejnik dziękuje i żegna się z widzami, a Sikorski ostentacyjnie wychodzi “nie czekając” na wyłączenie kamer, dokładnie w czasie, kiedy lecą napisy końcowe. Media liberalne w ekstazie – Sikorski wyszedł z programu Olejnik. Zapominają dodać, że wyszedł, bo… program się skończył.
W kraju rozpętuje się burza: Sikorski żąda od Discovery (właściciela TVN-u) przestrzegania “standardów dziennikarskich”, Olejnik pisze przeprosiny, a liberałowie solidaryzują się z Anne Applebaum, o której od dawna powszechnie wiadomo, że jest amerykańską Żydówką. Nawet Rafał ksywka “Dupiarz” Trzaskowski – rywal Sikorskiego do roli kandydata na kandydata pisze twitta o “wsparciu” dla małżeństwa Sikorski-Applebaum. Sama zainteresowana… milczy. Tyle tylko, że:
Jeszcze w 2018 roku Anne Applebaum nie miała problemu z mówieniem o swoim żydowskim pochodzeniu, zauważając, że nie robi tego Agata Kornhauser-Duda (jej ojciec jest Żydem) i jednocześnie pomijając, że o tym, iż jest Żydówką (córką ubeków), nigdy nie mówiła Anna Komorowska. Tu by więc się wszystko w wypowiedzi Sikorskiego zgadzało – jest “świecką tradycją” (pojecie z “Misia”), że żony prezydentów mają żydowskie pochodzenie i jest też taką samą “tradycją”, że Polacy o tym wiedzą. Sikorski więc, dzięki Monice Olejnik, “odpalił się” na… pochodzenie żony, o którym wszyscy wiedzą. Przy okazji – użył swego rodzaju politycznego szantażu wobec członków KO – w końcu mają się tam odbyć prawybory, więc jeśli przegra, to dlatego, że siedzi tam ukryta opcja antysemicka. Nie dlatego, że jest mniej popularny czy lubiany. Jeśli wygra/wskaże go Tusk, to uciął właśnie wiele niewygodnych dla siebie pytań w mediach lewicowych, liberalnych i lewackich, bo przecież do prawicowych nie pójdzie i dziennikarzy prawicowych na swoje konferencje wzorem Tuska raczej nie wpuści (nawet tych z “Gazety Polskiej”, co mu swego czasu nagrodę Człowieka Roku przyznali).
A jest tyle pytań do kandydata na kandydata jest wiele. Na przykład – czy nadal chce “pod pewnymi warunkami” przyjmować Rosję do NATO? Czy nadal dziękuje USA za wysadzenie Nord Stream 2? Czy zamierza wrócić do tradycji zapraszania Ławrowa i jako prezydent ambasadorskie nominacje będzie wręczał w jego obecności? Czy znalazł już zajęcie dla “jajecznego” Ryszarda Schenpfa? I tak dalej. Pytanie o amerykańsko-żydowskie pochodzenie żony, ucięło też inne pytania. Na przykład o to, że Anne Applebaum porównała prezydenta USA do Hitlera, Mussoliniego i Stalina (po tej wypowiedzi Sikorski orzekł, że żona nie jest przedłużeniem męża). Może dlatego pytanie nie pada, bo zanim Anne Applebaum porównała Trumpa do Stalina, to Sikorski stwierdził, że przecież nie taki Putin straszny, bo Stalin mordował “hurtowo” a Putin morduje “detalicznie”. – Rosja nie jest naszym wrogiem, a Putin to nie Stalin. Jeśli morduje to detalicznie, a nie hurtowo – ogłosił Radosław Sikorski w 2020 roku, co się nieco zdezaktualizowało w 2022 roku. – Inne kraje, które mają tak fundamentalne różnice interesów z Rosją jak my, czyli Stany Zjednoczone, Francja czy Finlandia, z Rosją rozmawiają. A my od czterech lat nie mieliśmy ani jednego spotkania prezydenta czy premiera. To nie jest dobrze. Finlandia na przykład zbroi się, a jednocześnie rozmawia i w Helsinkach dochodzi do spotkań. To by była lepsza droga niż ta, którą obraliśmy, takiego dyżurnego rusofoba – mówił Sikorski w 2020 roku. Sikorski już zapomniał, jak po ostrzeżeniach Europy przed Putinem przez Jarosława Kaczyńskiego, szyderczo pytał, czy prezes PiS “wziął tabletki”? Zasadnego pytania, czy zamierza teraz wrócić do tej wizji polityki zagranicznej, czy przyjmuje stanowisko żony – też nie padnie, bo wiadomo… antysemityzm. Ucina też pytanie, czy Sikorski zgadza się z opinią żony o ONR i czy ugrupowanie to powinno zostać zdelegalizowane? Nie będzie niewygodnych pytań o Anne, bo to “antysemityzm”.
Nikt teraz nie odważy się już zapytać o wspólne wyśmiewanie Trumpa przez oboje małżonków na Campusie Trzaskowskiego. Ani o oburzenie Anne Applebaum na czerpanie przez ludzi wiadomości z mediów społęcznościowych zamiast od dziennikarzy i postulaty, że trzeba coś z tym zrobić. A przecież, jeśli dla Anne Applebaum Trump jest jak Hitler, Mussolini i Stalin, to dla samego Sikorskiego to “proto-faszysta”.
Po tym wywiadzie przypominanie Anne, co pisała o Polakach i Polsce po zwycięstwie PiS, też to będzie “antysemityzm”. Pytanie, jaki związek z jej opinią o Polsce, Polakach i reparacjach od Niemiec, ma Pokojowa Nagroda Niemieckich Księgarzy, którą żona ministra otrzymała pod koniec października tego roku – być może też. Pytanie w rodzaju, które liberalne medium odważy się napisać: “Anne Applebaum, amerykańska dziennikarka żydowskiego pochodzenia, a prywatnie – żona kandydata na prezydenta RP Radosława Sikorskiego uważa, że Polsce nie należą się reparacje od Niemiec. Czy Sikorski zgadza się z żoną, że kwestia reparacji jest już zamknięta?”, jest pytaniem retorycznym. Może także dlatego, że 2017 roku w wywiadzie dla “Wyborczej” oboje stwierdzali, że Europa patrzy na te żądania [reparacji – przy. red.] i “puka się w czoło” i jedno przez drugie atakowali PiS. Kto odważy się przypomnieć, że wg żony Sikorskiego Polska rządzona przez prawicę jest “problemem”? Tyle pytań, a Monika Olejnik drążyła pochodzenie żony ministra. No taki zbieg okoliczności. A ten sam facet, który jeszcze parę dni temu rzucał, że “żona nie jest przedłużeniem męża”, teraz się oburzył. Teraz wszystkie media się podniecają tym, że wyszedł ze studia, kiedy leciały napisy końcowe programu. Robią to zwłaszcza te, które nie widziały nic złego w wałkowaniu pochodzenia Agaty Dudy i pytaniu, czemu ona sama milczy na ten temat? Wtedy to było w porządku, teraz jest złe…
Przecież teraz nikt w liberalnych mediach o to nie zapyta, a te prawicowe załatwi się zarzutem “antysemityzmu” i sprawa załatwiona. Piękna ucieczka do przodu. No i w ogóle – niegłosowanie na Sikorskiego to “antysemityzm”. Nic tylko bić brawo. I wierzyć, że nagle wieloletniej, wprawionej w politycznym dziennikarstwie redaktorce przydarzyła się taka wpadka….