Takiej sytuacji nie wyklucza np. prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.
Podczas rozmowy w TVN 24 prof. Matyja stwierdził, że znoszenie epidemicznych ograniczeń jest „nie tylko niezrozumiałe, ale i nieodpowiedzialne”. – To może doprowadzić do tego, że ten szczyt zachorowań mamy ciągle przed sobą – powiedział prof. Matyja.
– Przebieg epidemii w naszym kraju w postaci bardzo wysokiej dziennej zachorowalności, ale w postaci prostej, był niebezpieczny, bo świadczy o tym, że chyba źle sobie radzimy w walce z epidemią. Nie widać żadnych zmian, by zmniejszała się liczba zachorowań dziennych, a wręcz odwrotnie – uważa prof. Matyja.
– Nie jestem wróżbitą, ale może być tak, że z opóźnieniem, ale jednak, doprowadzimy do sytuacji włoskiej czy hiszpańskiej. Takie rozluźnienia, wesela i zbiorowe spotkania, są dla mnie nieodpowiedzialne, dlatego, że niezależnie od zaleceń trzeba apelować do społeczeństwa: bądźmy odpowiedzialni, bo odpowiedzialność nas wszystkich może doprowadzić do tego, że wreszcie dojdzie do spadku zachorowań dziennych. Czasami kubeł zimnej wody jest potrzebny, lepiej szybciej niż później – mówił w TVN 24 prof. Matyja.