Robert Biedroń wydaje się niewzruszony katastrofalnym wynikiem, jaki uzyskał w pierwszej turze wyborów prezydenckich.
Przypomnijmy, że według badań exit poll z godziny 21 kandydat Lewicy dostał zaledwie 2,9 proc. głosów, nieznacznie tylko wyprzedzając Kosiniaka-Kamysza z PSL.
– Czasami się wygrywa, czasami się przegrywa. My jesteśmy w polityce po to, aby w końcu coś się zmieniło, aby ludziom żyło się lepiej, aby równość znaczyła równość, a godność – godność. To jest nasze zadanie i tego zadania dzisiaj nie możemy porzucić. To zadanie z jeszcze większa siłą musi być przez nas realizowane jutro, pojutrze, każdego tygodnia. Bo to jest zadanie Lewicy – mówił Biedroń.
– To marzenia sprawiły, że dziś tutaj jesteśmy. To nasze nadzieje sprawiły, że Lewica wystawiła swojego kandydata. Nasze marzenia i nadzieje sprawiły, że nie uwierzyliśmy, że Polska nie jest skazana na prawicę. Mamy swoje wartości, program i zawsze będziemy stać po ich stronie. Lewica nigdy nie miała łatwo. Zawsze zwyciężamy, gdy jesteśmy zjednoczeni. Chcę podziękować tym wszystkim, którzy uwierzyli, że inna Polska jest możliwa – dodał kandydat Lewicy.