Specjalnie na weekend, specjalne podsumowanie tygodnia „w pigułce”. Zobacz co, media pominęły w serwisach informacyjnych.
Do Polski zawitał prezydent Erdoğan, który w drodze na spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim wylądował na chwilę w Rzeszowie. Na lotnisku powitał go turecki ambasador oraz… polski wicewojewoda. Podkreślmy to: na spotkanie z przywódcą jednego z kluczowych państw NATO, niezwykle istotnym również w kontekście wojny na Ukrainie, nie pofatygował się nikt ze szczebla rządowego, chociażby minister spraw zagranicznych. Nie było o czym rozmawiać? Teraz, gdy ważą się losy naszego regionu? Z jakichś powodów przecież Erdoğan wybrał na postój właśnie Polskę, a nie np. Bratysławę. A ja podejrzewam, że w rządzie najzwyczajniej w świecie przestraszono się potencjalnego wrzasku opozycji, że „PiS brata się z dyktatorem” – i na wszelki wypadek postanowiono nie dawać „totalnym” pretekstu. I tak to się turla: wystarczy, że opozycja i jej media rozprują się, że „kupujemy krwawy węgiel od Putina” – i cyk, rząd wyskakuje przed szereg i wprowadza na własną rękę embargo, nie czekając na resztę Unii i nie licząc się z konsekwencjami; wystarczy, że „totalsi” podniosą jazgot, że „Kaczyński wyprowadza Polskę z Europy” – i PiS śpieszy z zapewnieniami, że dla naszej obecność w UE „nie ma alternatywy”, nie bacząc na to, że taka deklaracja tylko utwierdzi Brukselę w przykręcaniu nam śruby. To ja się pytam: kto w takim razie tutaj rządzi? Rząd czy opozycja? Leon czy jego dzieci?
***
Minister Dworczyk oznajmił na Twitterze, iż każda ukraińska kobieta, która zaznała traumy w rosyjskiej niewoli, otrzyma jednorazową zapomogę w wys. 80 tys. hrywien (ponad 10 tys. zł) oraz pomoc psychologiczną i rehabilitacyjną. Komentarzy wnerwionych internautów nie przytoczę, bo nie nadają się do cytowania. Przewiduję jednak nagły przypływ „straumatyzowanych” kobiet w Łebie, Międzyzdrojach czy innym Zakopcu, bo za dziesięć tysi można sobie będzie pozwolić na całkiem fajny urlopik – ot, taki w sam raz, by się odstresować w miłych okolicznościach. A poza wszystkim – wychodzi na to, że za rosyjską agresję i akty barbarzyństwa reparacje właśnie zaczyna wypłacać… Polska. I jeszcze ta pomoc „psychologiczna i rehabilitacyjna” w sytuacji, gdy na wizytę u specjalisty czeka się miesiącami – a o dostaniu się do psychologa w ramach NFZ w ogóle można zapomnieć. Patrząc na to wszystko, zaczynam pomału wierzyć w historie o taśmach z podkarpackich burdeli z prominentnymi pisowskimi politykami w rolach głównych, które jakoby mają być w posiadaniu ukraińskich służb specjalnych. Co tam zostało nagrane, że teraz nasi politycy prześcigają się wręcz w czołobitności wobec swych ukraińskich „panów”?
***
Za nami dwie ważne rocznice – wybuchu Powstania Warszawskiego i Bitwy Warszawskiej 1920 r. I znów mieliśmy pokaz niesłychanego wręcz serwilizmu, w ramach którego lizusowsko przyrównano powstańczą Warszawę do Mariupola, a prezydent Andrzej Duda dokonał historycznego odkrycia, że do pokonania bolszewików walnie przyczynili się petlurowcy. Przypomnijmy więc: Ukraińcy MORDOWALI powstańców i ludność cywilną walczącej stolicy. A co do petlurowców – Petlura miał na Ukrainie marginalne poparcie i pogonili go w znacznej mierze sami Ukraińcy. Ukraińcy, owszem, brali udział w wojnie – z tym, że szli wtedy razem z bolszewikami na Lwów i Warszawę, by wyrżnąć „polskich panów”.
Doprawdy, czy nasze obecne wsparcie dla Ukrainy nie wystarczy? Musimy jeszcze do tego prostytuować własną historię?
***
Tusk pogonił posła Tomasza Lenza, bo ten w TVP Info głośno zastanawiał się nad okrojeniem różnych PiS-owskich „zdobyczy socjalnych”. Poseł Lenz wygadał się – lecz zarazem to właśnie on wyjawił, co gra w duszach twardego elektoratu PO. Ten bowiem, co wynika chociażby z obszernego badania „Polityczny cynizm Polaków” Przemysława Sadury i Sławomira Sierakowskiego, oczekuje od polityków PO, by ci kłamali. Przesłanie liberalnych wyborców jest następujące: kłamcie, obiecujcie, ile wlezie – a po objęciu władzy pozabierajcie te wszystkie socjale, żeby hołota wróciła na swoje miejsce. Nam nie musi być lepiej – grunt, żeby te obciachowe pisowskie Janusze z Grażynami po staremu siedzieli na tyłkach i tyrali za grosze, zamiast zaśmiecać swoją obecnością nadmorskie plaże. Tego wymaga opozycyjno-kodziarski elektorat i taki jest jedyny prawdziwy program PO – co zaznaczam na wszelki wypadek, gdyby komuś słoneczko na tyle zgrzało beret, by brać za dobrą monetę socjalne obietnice Donalda Tuska.
Ocena Pana Piotra Lewandowskiego jest jak zwykle trafna -oby więcej takich publicystów. Moje uznanie.
Rząd nie ma swoich złotówek.
To są złotówki podatników katolików .
Posłom i posełkom domagajacym się rozdzialu
Kościoła od Państwa należy
zmniejszyć pensję o część podatków katolikow .
Najlepsze rozwiązanie tych
antykatolickich poselskich. halucynacji to , że każdy poseł
i poselka powinni być na utrzymaniu swoich wyborców.
Kadencja sejmu 4 lata – niech
wyborcy płacą 1zł na miesiąc
dla swojego politycznego pupila.
Poseł ” X ” miałby pensję
45.000.000 zł a poselka ” Y ”
5985 zł.
Dziwne , że nie chcą rozdziału
Państwa od wyznawców
Judaizmu …!