3 stycznia 1944 Kiedy 3 stycznia 1944 roku Armia Czerwona wkraczała do Polski, nawet w najczarniejszych snach Polacy nie wyobrażali sobie, że nastał kres Polski i że rozpoczęła się kolejna wieloletnia okupacja, zaś polskie miasta: Lwów, Stryj, Baranowicze, Wilno przepadną na wieki. W sprawnie nakręconym propagandowym serialu o szesnastolatku, który jeździł czołgiem z pieskiem, jest scena, jak to dzielna sowiecko-polska załoga przekracza (nie bez perturbacji) rzekę Bug, ciesząc się, że właśnie wjeżdża do Polski. Jest przełom czerwca i lipca 1944 roku. Widzowie mieli sobie wbić do głowy i taki przekaz obowiązywał przez dziesięciolecia, że oto wyzwoleńcza Armia wkroczyła do Polski, wyzwalając Chełm, Lublin i obóz koncentracyjny na Majdanku. W rzeczywistości, Armia Czerwona od pół roku była już w Polsce, więzienia zapełniały się polskimi patriotami, na Wschód jechały już transporty więźniów politycznych. Armia Czerwona przekroczyła granicę z państwem polskim w nocy z 3 na 4 stycznia 1944 r. Miało to miejsce w okolicach miejscowości Sarny na Wołyniu. W ten sposób ziemie polskie okupowane przez Związek Sowiecki w latach 1939–1941, zajęte przez Niemców w okresie czerwiec 1941 – styczeń 1944 ponownie zostały zajęte przez Sowietów. Ich mieszkańcom, już tak doświadczonym dwoma zbrodniczymi systemami, nie mieściło się w głowach, że to koniec Polski, że ich los został już przypieczętowany. Plan Struktury Armii Krajowej na wschodzie Polski były bardzo wyniszczone – po pierwsze aresztowaniami i wywózkami w okresie okupacji sowieckiej, po drugie – walką z Niemcami podczas okupacji niemieckiej, po trzecie – walką z partyzantką sowiecką, wreszcie – walkami z UPA. W południowo-wschodniej Polsce Armia Krajowa nie zdołała stworzyć silnych struktur, co było m.in. jedną z przyczyn skutecznego przeprowadzania przez Ukraińców ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Pomimo tego, w ramach akcji Burza, Armia Krajowa wzięła udział w walkach z Niemcami, m.in. wspólnie z Armią Czerwoną wyzwalając Lwów. Jednakże Armia Czerwona bardzo szybko zaczęła zachowywać się jak wróg – za frontem postępowały oddziały NKWD, przeprowadzające aresztowania członków podziemia niepodległościowego. W tym samym czasie ważne wydarzenia rozgrywały się w Warszawie. W noc sylwestrową z 31 grudnia 1943 na 1 stycznia 1944 roku, z inicjatywy Polskiej Partii Robotniczej w lokalu znajdującym się w nieistniejącej kamienicy przy ul. Twardej 22 w Warszawie została utworzona Krajowa Rada Narodowa – samozwańczy „parlament”. W zebraniu założycielskim wzięli udział prawie wyłącznie członkowie PPR (14 na 19 uczestników), organizatorzy zdołali pozyskać tylko dwóch działaczy socjalistycznych (Edward Osóbka-Morawski i Jan Haneman). RN sama określała się jako „faktyczna reprezentacja polityczna narodu polskiego, upoważniona do występowania w imieniu narodu i kierowania jego losami do czasu wyzwolenia Polski spod okupacji”. Co ciekawe, powstała bez uprzedniej akceptacji Stalina, ale bardzo szybko takową otrzymała. Od tej pory Sowieci podejmowali „rozmowy” wyłącznie z tym ciałem, wwożąc do Polski swoje struktury. Wszystko było gotowe do przejęcia Polski. Zwłaszcza, że Zachód znowu zdradził osłabiony po śmierci gen. Władysłwa Sikorskiego rząd emigracyjny w Londynie.