INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

05:15 | piątek | 31.01.2025

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Zbrodniarz ukarany

Czas czytania: 6 min.

Kartka z kalendarza polskiego

31 stycznia

Jan Kazimierz w słuckim pasie

20 listopada 1648 Chwalcie usta Pannę Marię!Już więcej nie wierzęAni w działa, ni w husarię,W zbroje, ni w pancerze.Za nic wszystkie mi potęgi,Wojsk ogromnych chmura,Za...

Koniecznie przeczytaj

1 lutego 1944

Franz Kutschera mógł zostać ogrodnikiem. Został zbrodniarzem. W Warszawie wprowadził terror szokujący nawet jak na niemieckie możliwości. Polacy ukarali go za to śmiercią.

- reklama -

Poranek 1 lutego 1944 roku w Warszawie był wyjątkowo ciepły. Wręcz było czuć wiosnę, więc nikogo nie zdziwiło, że młoda dziewczyna stojąca przy Al. Ujazdowskich po stronie ogrodzenia Parku Ujazdowskiego i wpatrująca się w Al. Róż, nagle zdjęła białą pelerynę i przełożyła ją przez ramię. Nie zwróciła niczyjej uwagi, gdy spokojnym krokiem przeszła przez jezdnię Al. Ujazdowskie. Zaraz za nią ulicą przejechała elegancka limuzyna „Opel-Admira”, w której siedział wysoki rangą niemiecki oficer. Tym oficerem był dowódca SS i policji w Warszawie, SS-Brigadeführer Franz Kutschera, kat Warszawy, odpowiedzialny za wprowadzenie terroru, jakiego stolica nie zaznała od początku okupacji. Tą dziewczyną była Maria Stypułkowska-Chojecka „Kama”, a pelerynę zdjęła nie dlatego, że było jej zbyt ciepło, tylko aby dać sygnał swoim kolegom do rozpoczęcia “Akcji Kutschera”.

Urodzony w 1904 r. w Kutschera nie był nawet Niemcem. Był Austriakiem. Jak ojciec miał zostać ogrodnikiem i rzeczywiście po I wojnie światowej podjął pracę w tym zawodzie, ale już w 1930 roku wstąpił do NSDAP. Szybko zrobił karierę w szeregach partii, a szczególnego rozpędu nabrała ona po 1 września 1939 r. Zanim przybył do Warszawy, zasłynął z masowego terroru wymierzonego w ludność cywilną Rosji. 25 września 1943 roku Kutschera został mianowany Dowódcą SS i Policji w dystrykcie warszawskim Generalnego Gubernatorstwa (SS-und Polizeiführer Warschau). Faktycznie objął to stanowisko w październiku. Przybycie Kutschery do Warszawy zbiegło się z drastycznym zaostrzeniem terroru wobec mieszkańców polskiej stolicy – łapanki i egzekucje uliczne były “na porządku dziennym”. W egzekucjach ulicznych, przeprowadzanych zupełnie jawnie, obok aresztowanych przez Gestapo więźniów politycznych w egzekucjach masowo ginęli zwykli warszawiacy, których przypadkowo schwytano podczas ulicznych łapanek. W tych okolicznościach żaden mieszkaniec nie mógł być pewien swego życia, a każde wyjście z domu stawało się wyprawą, za którą można było zapłacić głową. Szacuje się, że od kiedy Kutschera objął rządy, w Warszawie co tydzień ginęło co najmniej 300 osób. Całkowita liczba ofiar egzekucji, które przeprowadzono w samej tylko Warszawie, gdy Kutschera piastował stanowisko SSPF Warschau, jest szacowana na ok. 5 tys. osób. Kutschera został nazwany “katem Warszawy”, a podziemie podjęło decyzję o jego likwidacji. Datę zlikwidowania zbrodniarza wyznaczono na 1 lutego.

W akcji udział wzięli:

- reklama -
  • Bronisław Pietraszewicz „Lot” – dowódca i pierwszy wykonawca wyroku
  • Stanisław Huskowski „Ali” – zastępca dowódcy i ubezpieczenie
  • Zdzisław Poradzki „Kruszynka” – drugi wykonawca
  • Michał Issajewicz „Miś” – kierowca wozu Adler-Trumpf-Junior i trzeci wykonawca
  • Marian Senger „Cichy” – ubezpieczenie
  • Zbigniew Gęsicki „Juno” – ubezpieczenie
  • Henryk Humięcki „Olbrzym” („Olbrzymek”) – ubezpieczenie
  • Bronisław Hellwig „Bruno” – kierowca wozu Opel Kapitan
  • Kazimierz Sott „Sokół” – kierowca wozu Mercedes 170 V
  • Maria Stypułkowska-Chojecka „Kama” – sygnalizacja
  • Elżbieta Dziębowska „Dewajtis” – sygnalizacja (najmłodsza uczestniczka akcji – 14 lat)
  • Anna Szarzyńska-Rewska „Hanka” – sygnalizacja

Początkowo wszystko przebiegało zgodnie z planem – udało się zablokować limuzynę Kutschery. Do niemieckiego auta podbiegł najpierw „Lot”, a za nim „Kruszynka”. Polski dowódca jako pierwszy z odległości jednego metra otworzył ogień do Kutschery oddając serię ze stena w opuszczone szyby boczne. Jak się okazało, tego dnia generałowi nie towarzyszył adiutant. Członkowie ubezpieczenia pobiegli na swoje stanowiska, „Juno” strzelił w biegu do wartownika pełniącego straż przed siedzibą Dowództwa SS i Policji. Na odgłos rozpoczętej walki stojące na ulicy Chopina samochody kierowane przez „Sokoła” i „Bruna” podjechały tyłem aż do skrzyżowania z Alejami Ujazdowskimi. „Olbrzym”, „Cichy” i „Juno”, ustawieni plecami do parku Ujazdowskiego pomiędzy ulicami Piusa XI i Chopina, ostrzeliwali budynek Dowództwa SS, którego ochrona otworzyła silny ogień. Według planu powinien był ich wspierać „Ali”, jednak nie mógł on otworzyć teczki z granatami i wycofał się do samochodu „Bruna” (według raportu samego „Alego”, przedstawionego po akcji, miał on jeszcze pistolet Parabellum i kontynuował walkę). „Kruszynka” przebiegł dookoła niemieckiego samochodu i oddał w Kutscherę serię z automatu. Dołączył do niego „Miś”, który wyskoczył ze swego auta. Widząc, że niemiecki generał jeszcze się poruszał, „Miś” oddał do niego kilka strzałów. Wspólnie wyciągnęli z samochodu ciężko rannego Kutscherę. Zaczęli przetrząsać kieszenie generała w poszukiwaniu jego dokumentów, których dostarczenie dowództwu – co było częstą praktyką w tego rodzaju akcjach – stanowiło wymagane potwierdzenie wykonania zadania. Dokumentów nie udało się jednak odnaleźć, wobec czego żołnierze „Pegaza” zabrali tylko pistolet i teczkę Kutschery. „Olbrzym” zabił jednego z dwóch żołnierzy Wehrmachtu, którzy znaleźli się w miejscu akcji, jednak prowadzony z kilku punktów naraz niemiecki ostrzał nasilał się i był coraz celniejszy. Jako pierwszy ranny w brzuch został „Lot”. Polski dowódca ostatkiem sił zaczął wycofywać się do samochodu „Sokoła”, jednak nie był już w stanie powiadomić wszystkich, że akcja jest zakończona. W momencie odskoku Niemcy ranili także „Misia” (w głowę), a następnie „Cichego” (w brzuch) i „Olbrzyma” (w klatkę piersiową). W tym momencie po trwającej zaledwie 1,40 minutę akcji udało się wycofać wszystkim uczestnikom akcji.

Niestety, ciężko ranni “Lot” i “Cichy”, którzy zostali odwiezieni do praskiego Szpitala Przemienienia Pańskiego, gdzie przeszli kilkugodzinne operacje. Nie udało się ich uratować. Co gorsza – “Juno” i “Sokół”, którzy odwieźli obu rannych, nie wykonali rozkazu porzucenia ostrzelanego samochodu w dowolnym miejscu, tylko próbowali nim wrócić do lewobrzeżnej Warszawy. Wjechali na Most Kierbedzia i zorientowali się, że pościg idący od miasta, zablokował wylot Mostu. Próbowali zawrócić ale zostali zauważeni i ostrzelani. Skoczyli do Wisły i próbowali płynąć z prądem. W Wiśle zostali ostrzelani przez Niemców z mostu. Niemcom udało się także zidentyfikować „Sokoła”. Stało się to na podstawie prawdziwych dokumentów, które – wbrew zasadom konspiracji – miał przy sobie w czasie akcji.

Niemcy szaleli z wściekłości. Na drugi dzień po zamachu, 2 lutego 1944, w pobliżu miejsca akcji, pod zniszczonym we wrześniu 1939 pałacykiem Rzyszczewskich (Al. Ujazdowskie 21) na rogu Alej i ul. Chopina, ok. godz. 11.00 Niemcy rozstrzelali 100 mężczyzn przywiezionych z Pawiaka. Kolejnych 200 Polaków zamordowano tego samego dnia w ruinach getta. Na miasto oraz okoliczne gminy Niemcy nałożyli kontrybucję – 100 mln złotych. Wydane 2 lutego po polsku rozporządzenie Wyższego Dowódcy SS i Policji w Generalnym Gubernatorstwie Wilhelma Koppego zakazywało osobom niebędącymi Niemcami (z wyjątkiem obywateli państw sprzymierzonych z III Rzeszą lub niebędących z nią w stanie wojny) prowadzenia samochodów osobowych i motocykli na terenie Warszawy. Mogły one prowadzić samochód tylko wówczas, gdy w wozie wraz z nimi jechał Niemiec.

- reklama -

Czwartego lutego Niemcy urządzili pogrzeb Kutschery. Przy okazji urządzili też… ślub, który z trupem wzięła kochanka Kutschery, Norweżka Jane Lilian Steen, będąca w zaawansowanej ciąży. Trupa odwieziono do Niemiec i tam pochowano. Kochanka Kutschery zniknęła. Nie wiadomo, co się stało ani z nią, ani z ich dzieckiem. Być może potomkowie kata Warszawy żyją dziś sobie spokojnie w Niemczech lub w Norwegii.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

Jan Kazimierz w słuckim pasie

20 listopada 1648 Chwalcie usta Pannę Marię!Już więcej nie wierzęAni w działa, ni w husarię,W zbroje, ni w pancerze.Za nic...

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx