Australijka Tahli Gill może kontynuować walkę na igrzyskach olimpijskich, mimo, iż w sobotę uzyskała pozytywny wynik testu. Reprezentantka Polski jest zrozpaczona.
Tahli Gill może kontynuować grę ze swoim partnerem Deanem Hewittem w curlingowym turnieju mikstów na igrzyskach w Pekinie. Australijki nie wykluczono, mimo uzyskania w sobotę pozytywnego testu na COVID-19.
Australijska ekipa twierdzi, że decyzję o dopuszczeniu Gill do rywalizacji podjął panel ekspertów medycznych. Przed igrzyskami Australijka przeszła zakażenie koronawirusem.
Inny los spotkał Natalię Maliszewską. 26-latka miała pozytywny wynik testu na COVID-19 w ubiegłym tygodniu, po przylocie do Chin.
W środę, po kilku dniach przebywania w izolacji, uzyskała negatywny wynik. Jednak kolejne badanie było dodatnie, ale na granicy ujemnego.
Dlatego panczenistka Juvenii Białystok nie mogła wystartować na 500 m – swoim koronnym dystansie. Rywalizacja w tej konkurencji rozpoczęła się w sobotę bez Polki.
Po zamieszaniu związanym z wynikami testów i zakazem startu w igrzyskach olimpijskich reprezentantka Polski w short tracku Natalia Maliszewska przyznała, że coś w niej umarło. „W nic już nie wierzę. W żadne testy. Żadne igrzyska” – napisała.
Nie zaluje jej w ogole. W zasadzie to sie ciesze. Mogli by ja w ogole odeslac spowrotem do domu. Jak ktos ma pusty łeb i jest za debilnymi testami czy szczepieniami to niech tak konczy. Wazniejsze dla mnie jest pacyfikowanie idiotow niz przywozenie przez nich medali olimpijskich. Kto mieczem wojuje od miecza ginie. Ma czego chciala.