Władimir Putin unika rozmów o rodzinie. Okoliczności śmierci jego brata są dość smutne.
Władimir Putin nigdy nie poznał swoich dwóch braci – Wiktora i Alberta. O Wiktorze i okolicznościach jego śmierci wspominał raz, wiele lat temu.
Albert zmarł w dzieciństwie. Natomiast Wiktor podczas oblężenia Leningradu przez siły nazistowskich Niemiec w czasie II wojny.
Oficjalnie na błonicę. Zgon nastąpić miał w domu dziecka – Wiktora odebrano matce.
Putin wspominał o zmarłym bracie podczas dorocznego składania wieńców w Petersburgu, gdzie w masowych grobach spoczywa około 470 tys. cywilów i żołnierzy.
Przyczyną śmierci Wiktora było prawdopodobnie niedożywienie i brak lekarstw, podaje się także błonicę (dyfteryt), która w tamtych czasach oznaczała wyrok. To ostra choroba zakaźna wywołana przez bakterię – moczugowca błonicy. Przedostaje się do organizmu przez nos lub jamę ustną. Osadza się w błonach śluzowych górnych dróg oddechowych.
– Mój brat, którego nigdy nie widziałem i nie znałem, został tu pochowany, nawet nie wiem gdzie dokładnie. Moi rodzice powiedzieli mi, że dzieci były zabierane rodzinom w 1941 roku. Mojej matce odebrane jej dziecko – w celu jego uratowania. Powiedzieli, że umarł, ale nigdy nie powiedzieli, gdzie został pochowany – wyznał prezydent Rosji.
Do historii zmarłego brata Putina odwołali się zarówno Wołodymyr Zełenski, jak i Antony Blinken. Ten drugi, w apelu do rosyjskiego przywódcy o zaprzestanie głodzenia ukraińskich miast i zakończenie wojny.
Zełenskiemu trzeba przypomnieć o Polakach, o polskich dzieciach, bestialsko mordowanych na Wołyniu i Małopolsce, a Blinkenowi powiedzieć co tam się działo.