Od 10 lat Niemcy są intensywnie “ubogacane kulturowo” poprzez gwałty, rabunki, ataki nożowników i samochody “rozjeżdżające” ludzi. Najnowsze “ubogacenie” ma miejsce tym razem w Monachium. Na własnej skórze odczuło to 28 osób. Kanclerz Olaf Scholz podejmuje środki zaradcze – za zgodą Tuska ubogacenie przekierwouje do Polski”.
Kolejny tydzień i kolejne ubogacenie kulturowe Niemiec. Tym razem w Monachium. Dzień przed rozpoczęciem w tym mieście Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa z udziałem czołowych polityków z wielu państw świata, doszło do „wypadku” – „auto wjechało w grupę ludzi”. Grupa była dość liczna, bo rannych zostało 28 osób, w tym dzieci. Część rannych jest w stanie krytycznym.
„Szef policji poinformował mnie właśnie, że pojazd wjechał w grupę ludzi. Niestety wiele osób zostało rannych, w tym dzieci. Jestem głęboko wstrząśnięty. Moje myśli są z rannymi” — powiedział burmistrz Monachium Dieter Reiter.
Okazało się, że auto samo z siebie jednak nie jechało, tylko prowadził je kierowca, obok którego siedział pasażer. „Około godz. 10.30 kierowca mocno przyspieszył, a następnie wjechał samochodem w grupę ludzi idącą ciągiem ulic Seidl i Dachauer, głównych arterii prowadzących do centrum miasta od północnego zachodu” — podał dziennik „Bild”. Odbywał się tam wówczas protest związku zawodowego Verdi.
– Samochód, którym kierował mężczyzna, jechał za grupą protestujących i radiowozem, a następnie wyprzedził policyjny pojazd, przyspieszył i wjechał w tył kolumny — wytłumaczył rzecznik policji.
Policja nawet zdążyła zareagować i raniła pasażera, a po krótkim pościgu ujęła też kierowcę auta, które „wjechało” w monachijczyków – okazał się nim 24-letni obywatel Afganistanu. Policja sprawdza jeszcze „motywy jego działania”, przypuszczając, że może pomylił pedał hamulca z pedałem gazu. Po kilku godzinach wysunęła przypuszczenie, że może jednak starający się o azyl „inżynier i lekarz” nie pomylił pedałów w samochodzie, tylko dopuścił się zamachu. Szef MSW Bawarii Joachim Herrmann przekazał, że Afgańczyk był wcześniej znany policji z powodu kradzieży sklepowych i przestępstw narkotykowych. Nie wiadomo, dlaczego nie został odesłany do Afganistanu. Może Niemcy czekali, żeby go przetransportować do Polski a on się tak przestraszył tej perspektywy, że aż pomylił pedały w swoim mini cooperze?
Na miejscu „wypadku” dość szybko pojawił się premier Bawarii Markus Soeder , który powiedział: „Nie możemy przechodzić od ataku do ataku i okazywać konsternacji, ale musimy faktycznie coś zmienić”.
Z kolei Olaf Scholz tym razem nie stwierdził, że ma dość, ale napisał na X: „Straszny atak w Monachium wstrząsnął nami. Afgański sprawca wjechał w demonstrację. Jest wielu rannych, niektórzy w bardzo ciężkim stanie. Nasze myśli są z ofiarami i ich rodzinami. Sprawca musi odczuć pełną siłę rządów prawa”.
„Nadal konsekwentnie walczymy z nielegalną migracją. Dziś ponownie zarządziliśmy tymczasowe kontrole na wszystkich granicach niemieckich na okres sześciu miesięcy i powiadomiliśmy Komisję Europejską. Kontrole graniczne skutecznie ograniczają nielegalną migrację, co pokazują poniższe dane: 47 000 odrzuceń na granicach, o jedną trzecią mniej wniosków o azyl w latach 2023–2024 oraz aresztowanie 1900 przemytników ludzi”. „Wdrażamy prawo i porządek w polityce migracyjnej – bez naruszania godności człowieka i narażania spójności Europy” – dodał w kolejnych wpisach.
Niemcy zrezygnowały już z polityki herzlich willkommen i żadne tamtejsze „Julki” nie czekają na dworcach i granicach z tablicami „refugees welcome”. Ba! W 2015 roku niemieccy kibice prezentowali ogromne sektorówki z napisami „Refugees Welcome”. O dziwo, zaprzestali tego zwyczaju. Nie ma też żadnych demonstracji popierających przyjmowanie „inżynierów i lekarzy”.
Nowa polityka emigracyjna Niemiec polega na wykonaniu przez Scholza telefonu do Tuska z rozkazem przyjmowania „inżynierów i lekarzy” napływających do Niemiec i do masowego ich odsyłania za Odrę, co obserwują mieszkańcy przygranicznych miejscowości.