Do dramatycznych zajść doszło w nocy z soboty na niedzielę w rybnickiej dyskotece Face 2 Face. Podczas imprezy do lokalu weszła policja. Funkcjonariusze mieli w zamkniętym pomieszczeniu użyć gazu, granatów hukowych.
– Policja nie chciała się wylegitymować. Jeden z funkcjonariuszy przedstawił się jako James Bond. Policjanci użyli gazu. Jedna z naszych klientek miała kłopoty z oddychaniem. Musieliśmy na siłę wyszarpać okno, żeby mogła zaczerpnąć powietrza. Policjanci byli agresywni, przyszli z pałkami i gazem, wyzywali naszych klientów. Oni przyszli po to, by nas siłą wyszarpać z lokalu – opowiadała mediom wzburzona współwłaścicielka klubu Face 2 Face w Rybniku.
– Moim zdaniem policja dostała odgórny rozkaz, by wejść i pacyfikować ludzi. Użyli granatów hukowych i znęcali się nad ludźmi. Policja traktuje ludzi jak ścierwa – powiedział Michał Wojciechowski, lider Strajku Przedsiębiorców.
– Ja uważam, że u nas nie było interwencji policji. Do nas przyszli bandyci. Panie z sanepidu, mimo że nie przeprowadziły żadnej kontroli miały nakaz zamknięcia lokalu – powiedział właściciel Face 2 Face.
Policja poinformowała, że starannie przeanalizuje nagrane podczas interwencji materiały wideo. Właściciele klubu zapowiadają, że osoby wydające rozkazy oraz wszyscy sprawcy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej.
Źródło: www.rybnik.com.pl