Twórca Nowoczesnej, Ryszard Petru w rozmowie z “Newsweekem” krytycznie opisuje Polskę w szóstym roku rządów Prawa i Sprawiedliwości.
– Mamy początek bankructwa polityki PiS. Trochę jak za Gierka: sześć lat, od 1970 do Radomia w 1976. Zbliża się moment, kiedy za to wszystko trzeba zapłacić, a kasy nie ma. Firmy narzekają na coraz częstsze zastraszające kontrole skarbowe. Tego jeszcze nie było w takiej skali – przekonuje Ryszard Petru.
– Z dnia na dzień stawka podatku ma wzrosnąć z 19 do de facto 26 proc., bo do tego sprowadzi się likwidacja ryczałtu w składce zdrowotnej i brak możliwości odpisania jej od podatku. PiS mówi, że bogatych na to będzie stać. Ale kto to jest „bogaty”? Czy bogata jest osoba zarabiająca 5, 6, 7 czy jednak 10 tys. zł miesięcznie? Proszę pamiętać, że w jednym roku taki przedsiębiorca może zarobić dużo, a w drugim mało. No i musi mieć zawsze zapas środków na trudne czasy – mówił Petru. Dodał przy tym, że zapowiedziany przez PiS Polski Ład po prostu zabija ducha przedsiębiorczości.
– Dziwię się, że jest taki chaos w przekazie i nikt nie mówi wprost: że prawie połowa Polaków na tym straci. Wzrośnie szara strefa, będzie dużo więcej transakcji „pod stołem”. Mamy też rosnącą inflację, a Narodowy Bank Polski ma to gdzieś. A przecież w pandemii zmieniły się też nasze preferencje zakupowe: przestaliśmy chodzić do restauracji, kin, mniej potrzebne nam były wyjściowe ubrania. Dlatego żywność w naszym koszyku zakupów stała się istotniejsza, a to ona najbardziej drożeje. A wyższe podatki z Polskiego Ładu firmy będą zmuszone przerzucić na konsumenta, w postaci wyższych cen – podsumowuje Petru.