Klękajcie narody i PiSiory, bo jak ogłosił niemiecki Onet:
– Prezydent Warszawy zostanie wysłuchany przed Kongresem USA.
Politycy PO doznali zbiorowego orgazmu. Borys Budka przekazuje dalej tę radosną i sensacyjną wiadomość, pisząc:
– Nie dość, że @Trzaskowski zabierze głos w amerykańskim kongresie, to zrobi to nienaganną angielszczyzną. Ależ musi to boleć tych „prawych” pseudopatriotów… Działacze rady krajowej PO idą dalej i proponują: „My Naród” – 32 lata temu (15 listopada 1989) tymi słowami zaczął wystąpienie Lech Wałęsa w kongresie USA. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski też powinien rozpocząć swoje wystąpienie tymi słowami.
Sam Trzaskowski z tą powszechnie znaną, wrodzoną skromnością informuje: 2.12, na zaproszenie Kongresu USA, wezmę udział w wysłuchaniu na temat stanu demokracji w Polsce i Europie Środkowej.
A jak wygląda prawda? Najpierw przypomnijmy stary kawał z czasów PRL: Słuchacz dzwoni do Radio Erewań: Czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają samochody? Radio Erewań odpowiada: tak, to prawda, ale nie samochody, tylko rowery, nie na Placu Czerwonym w Moskwie, tylko w Leningradzie w okolicach Dworca Warszawskiego i nie rozdają, tylko kradną. Nareszcie doczekaliśmy się uwspółcześnionej wersji tego kawału z bardzo długą już brodą. Tak w rzeczywistości będzie wyglądało to „historyczne wystąpienie” Trzaskowskiego przed Kongresem USA.
Czy to prawda, że w Waszyngtonie przed Kongresem Stanów Zjednoczonych przemawiał będzie Rafał Trzaskowski? Radio Erewań odpowiada: tak, to prawda, ale nie w Waszyngtonie, tylko w Warszawie i nie będzie przemawiał, tylko będzie miał połączenie online i nie z Kongresem Stanów Zjednoczonych, tylko z kilkoma członkami jednej z kilkudziesięciu podkomisji działających w Izbie Reprezentantów.
Warto jeszcze dodać, że Trzaskowski będzie łączył się zdalnie podobnie jak kilku innych prezydentów europejskich miast. A tematem wysłuchania będzie zarządzanie miastem.