Spotkanie liderów europejskich partii konserwatywnych i prawicowych, które odbyło się w Warszawie, bardzo pobudziło lewaków i liberałów z totalnej opozycji. Ja zwykle pojawiło się oskarżenie, że Kaczyński i Morawiecki bratają się z „przyjaciółmi Putina”. Borys Budka napisał:
– Germanofobia Kaczyńskiego i jego skrajna niechęć do budowania silnej Unii Europejskiej sprawiły, że faszyzujący przyjaciele Putina witani są dziś w Warszawie niczym bohaterowie. Kolejny krok do rozsadzenia od środka Europejskiej Wspólnoty. I kolejny krok do Polexitu.
Przypominamy Budce i jego partyjnym kolegom, że to właśnie dzięki nim w Parlamencie Europejskim powstał najbardziej prorosyjski klub byłych sekretarzy PZPR, którzy w PRL-u swoje kariery budowali służąc Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego.
To nie Kaczyński wystawił na listy do parlamentu Europejskiego towarzyszy sekretarzy PZPR: Leszka Millera, Włodzimierza Cimoszewicza, Bogusława Liberadzkiego, Marka Belkę i Danutę Hübner. To nie Jarosław Kaczyński był lokajem Angeli Merkel, której polityczny deal z Putinem jest powszechnie znany. Tuskowi i Platformie nie przeszkadzał Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Czy Borys Budka zna choć jeden przypadek, gdy ktoś z jego partii sprzeciwił się polityce Putina i Merkel, którzy przez lata wzdychają i ślinią się do siebie, marząc o wspólnym podziale wpływów w Europie? Przypominamy Budce, że to członkowie politycznej rodziny PO i towarzyszy z PZPR przygarniętych na listy przez Tuska pracują dzisiaj w rosyjskich spółkach kontrolowanych przez Kreml. Może Budka przypomni sobie gdzie zatrudnienie znaleźli kanclerze, premierzy i ministrowie: Schroeder (Niemcy), Schüssel (Austria), Fillon (Francja), Lipponen (Finlandia), Kneissel (Austria). Panie Budka, nie krzycz pan w Warszawie: Łapaj złodzeja, kiedy w Berlinie doszła do władzy najbardziej prorosyjska i proputinowska partia w Europie.