– Tego preparatu nie można nazywać szczepionką. To nie jest szczepionka w swojej istocie – uważa prof. Roman Zieliński. – Nazywam to konstruktem mRNA, rekombinowanym RNA, preparatem, który jest dziełem inżynierii genetycznej.
Roman Zieliński jest profesorem biologii o specjalności genetyka. Swoje zastrzeżenia związane ze szczepionką przeciwko korona wirusowi opiera więc o swoje doświadczenie wynikające z niemalże 40-letniej pracy naukowej.
– Proponowana technologia mRNA nigdy nie była stosowana u ludzi. Nie znamy skutków ubocznych, które mogą pojawić się po wielu miesiącach lub latach. Rządowi pseudoeksperci zapewniają, że produkt jest bezpieczny, ale żadnego dowodu nie dostarczają. Natomiast producent został zwolniony z odpowiedzialności za działania uboczne. Czyli wyprodukował coś, czego nie jest pewny – mówi Zieliński.
– W ulotce producenta preparatu przeciwko C-19 jest jasno napisane, że nie badano wpływu tego produktu na płodność. Czyli nie wiemy, czy mogą być skutki uboczne, czy nie – dodaje profesor.
Źródło: StolikWolności.pl